“Za zimno! I strasznie mi niewygodnie! Idę po jakieś liście, czy coś, co się używa do legowisk” - pomyślałam. Wydostałam się z dołka i zaczęłam się za czymś rozglądać. Koło Łuski leżał całkiem spory mech! Cicho podeszłam do niego oraz wzięłam w pyszczek mech. Niepozornie zaczęłam iść w stronę dołka, ale coś musiało mi w tym przeszkodzić. Mój ogon musnął pyszczek Łuski. Dymny kocurek kichnął, a to wytrąciło mnie z równowagi. Szybko upadłam na ziemię, przypadkiem wpadając do dołka. Wynurzyłam głowę, a łapkami zdjęłam grudki ziemi z futerka. Na dnie dołka położyłam mech oraz resztę liści, która była obok. Niestety nie obeszło się bez kichania… Zadowolona ze swojej pracy, z rozpędu wskoczyłam do środka. Było tam o wiele wygodniej niż koło rodzeństwa! Zamknęłam oczy i zasnęłam.
***
Po otworzeniu ślepi, wzdrygnęłam się. W żłobku panował hałas, a Szałwik bawił się z moim tatą. Laguna zaczepiał Łuskę, ciągnąc go za ogonek, podczas gdy Murena siedziała obok mamy. Chciałam dołączyć do siostry, ale powstrzymałam się, gdy coś przyciągnęło moją uwagę. Wydostałam się z dołka i prędko wyczyściłam futerko. Przy domku Nóżka zobaczyłam pająka. “Czy to on?! Przecież Łuska go zdeptał…” - zdziwiłam się. Przycupnęłam obok pająka, a następnie ostrożnie wzięłam go na łapę. Zadowolona pobiegłam wprost do mamy.
- Mamo! Spójrz! Mam pająka! - pisnęłam.
- Świetnie - mruknęła. Spojrzała na mnie z pogardą, a na moim pyszczku pojawił się grymas. “Czemu świetnie? To superowa wiadomość!” - pomyślałam. Położyłam pająka w róg, a żeby zwrócić na siebie uwagę, zwinęłam się w kulkę oraz zaczęłam głośno płakać.
<Brawo MAMO!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz