tw: wnętrzności, krew
Czernidłak wciągnął powietrze nosem, po czym przechylił łeb, rzucając krótkie spojrzenie patrolowi. Machnięciem ogona dał im znak, aby nieco przyspieszyć i skręcił w lewo, zbliżając się do Śliwowego Gaju.
Czarno-biały powoli przemierzał lasek, mijając kolejne, jednakowe drzewa. W pewnej chwili metaliczny zapach zaszczypał go w nos, powoli wdzierając się do jego nozdrzy, a później i do płus. Kocur zatrzymał się gwałtownie, czując narastający strach. Za nim stanął Puma oraz reszta patrolu. Czernidłak rozejrzał się dziko po okolicy, jednak nie dostrzegł niczego niepokojącego. Odwrócił się do reszty kotów, rzucając im krótkie spojrzenie. Koty towarzyszące mu zdawały się równie zdezorientowane co on, czym dowodem były ich zjeżone futra oraz obnażone kły. Czernidłak przeszedł kilka kroków do przodu i zatrzymał się pod kolejnym drzewem. Tutaj zapach był najintensywniejszy, wręcz dobiegając z konarów rośliny. W pewnej chwili coś skapnęło na pysk zwiadowcy. Coś mokrego, śmierdzące, przerażającego...
Błyskawicznie uniósł łeb ku górze i zastygł z przerażenia. Na grubej gałęzi, bezwładnie wisiała zakrwawiona skóra zająca. Niebieskooki syknął cicho, omiatając wzrokiem zwłoki, w poszukiwaniu intruza. Stety albo i nie, żadny potwór nie wyłonił się zza liści, to też kocur postanowił obejść pień kilka razy, starając się dokładnie obejrzeć miejsce wydarzeń. W środku skóry błyszczał szkielet zwierzęcia, jednak poza tym nic więcej nie zostało. Wszystkie wnętrzności zostały najprawdopodobniej wyjedzone, a niepotrzebne odpadki rzucone niedbale na gałąź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz