Sprawy w klanie nigdy go nie obchodziły za bardzo. Zmiana władzy czy tajemnice, które wyszły na jaw w ogóle go nie ruszały. To nie tak, że miał wszystko w nosie- po prostu zwracał uwagę tylko na to, co było związane z jego rodzeństwem. Jeżeli jakieś wydarzenie nie miało wpływu na którąś z jego sióstr, to po prostu nie miało znaczenia, natomiast jeśli istniało jakieś zagrożenie, to cholernie chciał by nic im się nie stało. Niestety nie zawsze miał na to wpływ, wiedział to. Potrafił się poniekąd z tym pogodzić i odpuścić starania. Nie był aż takim idiotą, by ingerować w coś, kiedy istniało ryzyko, że nic to nie da.
Kiedy dowiedział się o chorobie, z początku niezbyt go to ruszyło. Ot zwykła choroba, która jeszcze nie została zbytnio odkryta przez medyków. Wkrótce przecież odkryją lekarstwo i będzie po wszystkim. Dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że coś nieznanego może być strasznie niebezpieczne- w tym wszystkim nie pomagało to śmieszne kółko gospodyń na którego pomysł wpadł lider. Skoro Aksamitna Chmurka była zastępcą, to miała kontakt ze starszyzną, którzy zachorowali. Całe szczęście po amatorskich obserwacjach stwierdził, że raczej nie wydaje się być nieswoja ani nie miała tak dziwnej ropy na oczach jak Rdzawe Futro.
Słyszał mnóstwo plotek na temat tej dziwnej epidemii, jednak objawy tej dziwnej choroby były dla niego zaskakujące. Rdzawe Futro oślepła. Nie rozumiał jakim cudem kot sam z siebie mógł stracić wzrok. Dziwna maź zakleiła jej ślepia. Miał nadzieję, że Aksamitka ani nikt z jego rodzeństwa się do niej nie zbliżał. To nie był jednak koniec choróbska. Nic nie działało, medycy nie wydawali się być zadowoleni z takiego obrotu spraw. Nie dało się powstrzymać tego cholerstwa. Kotka czuła się coraz gorzej, zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Dziwne odgłosy z legowiska starszyzny było słychać z daleka.
Któregoś dnia charczenie się skończyło. Starsza umarła.
Było to trochę niepokojące, jednak najważniejsze dla niego było to, czy choróbsko nie dosięgnie jego rodzeństwa. Nawet taka tragiczna śmierć nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, a jedynie pozostawiło w sercu trochę współczucia, w końcu- umarła bez nadziei na uratowanie. Jedyną nadzieją mogło być lekarstwo, którego dalej nie było.
Kiedy dowiedział się o chorobie, z początku niezbyt go to ruszyło. Ot zwykła choroba, która jeszcze nie została zbytnio odkryta przez medyków. Wkrótce przecież odkryją lekarstwo i będzie po wszystkim. Dopiero po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że coś nieznanego może być strasznie niebezpieczne- w tym wszystkim nie pomagało to śmieszne kółko gospodyń na którego pomysł wpadł lider. Skoro Aksamitna Chmurka była zastępcą, to miała kontakt ze starszyzną, którzy zachorowali. Całe szczęście po amatorskich obserwacjach stwierdził, że raczej nie wydaje się być nieswoja ani nie miała tak dziwnej ropy na oczach jak Rdzawe Futro.
Słyszał mnóstwo plotek na temat tej dziwnej epidemii, jednak objawy tej dziwnej choroby były dla niego zaskakujące. Rdzawe Futro oślepła. Nie rozumiał jakim cudem kot sam z siebie mógł stracić wzrok. Dziwna maź zakleiła jej ślepia. Miał nadzieję, że Aksamitka ani nikt z jego rodzeństwa się do niej nie zbliżał. To nie był jednak koniec choróbska. Nic nie działało, medycy nie wydawali się być zadowoleni z takiego obrotu spraw. Nie dało się powstrzymać tego cholerstwa. Kotka czuła się coraz gorzej, zaczęła mieć problemy z oddychaniem. Dziwne odgłosy z legowiska starszyzny było słychać z daleka.
Któregoś dnia charczenie się skończyło. Starsza umarła.
Było to trochę niepokojące, jednak najważniejsze dla niego było to, czy choróbsko nie dosięgnie jego rodzeństwa. Nawet taka tragiczna śmierć nie zrobiła na nim żadnego wrażenia, a jedynie pozostawiło w sercu trochę współczucia, w końcu- umarła bez nadziei na uratowanie. Jedyną nadzieją mogło być lekarstwo, którego dalej nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz