- Nad czym rozmyślasz? - usłyszał nagle wesoły głos Mysiego Nosa. Uśmiechnął się do siostry.
- Tak się zastanawiam... Pamiętasz naszą mamę? - zapytał. Kotka usiadła obok niego.
- Jak przez mgłę... - westchnęła. - Nie wolno ci zapomnieć Lamparci Kroku, że mieliśmy wtedy nieco ponad księżyc. A ja niewiele znam z tamtego okresu.
- No właśnie... To trochę dziwne, ale ja pamiętam jej głos. Był taki słodki, czuły i melodyjny... Właściwie pamiętam tylko jedną scenę z jej udziałem... Kiedy nas karmiła, lizała po głowach i nazywała swoimi największymi skarbami...
- Ja pamiętam tylko błysk jej pięknego futra - powiedziała Mysi Nos. - Mama w ogóle była śliczna. Zawsze próbowałam ja sobie wyobrazić. Tata mówił, że była taka ładna... I, że nasza siostra miała to samo lśniące futro...
- Twoje futro też jest ładne i lśniące - zaśmiał się Lamparci Krok.
- Tak, masz rację, ale mam ciemną sierść, a mama miała jasną.
- Mówisz, ze jej nie pamiętasz, a wiesz więcej niż ja - zaśmiał się kocur.
- Bo ja pamiętam wszystko, co mówił o niej tata - szepnęła cicho kotka. Lamparci Krok zwiesił pyszczek, a w jego granatowych oczach zalśniła żądza zemsty. Jego siostra doskonale to rozumiała. - Braciszku... odpuść sobie... Minęło już tyle czasu od kiedy tata zamieszkał z Klanem Gwiazdy...
- Ale my musimy go pomścić! - prychnął kocur. - Zrozum to! Czarna Gwiazda zabił naszą matkę i odszedł, zanim dojrzeliśmy do tego, by się na nim zemścić. A nasz tata...
- Jego pewnie tez zabił Czarna Gwiazda - oznajmiła z powagą Mysi Nos. - I na twoim miejscu świętowałabym śmierć tego pomiotu Miejsca, Gdzie Brak Gwiazd!
- To nie mógł być Czarna Gwiazda - pokręcił głową czarny kocur. - Tata dałby radę temu staruchowi!
Mysi Nos ugryzła się w język, aby powstrzymać swoje zdanie w tej sprawie. Dobrze wiedziała, że tego uparciucha nie przekona. Machnęła tylko swoim puchatym ogonem i odeszła bez słowa. Lamparci Krok walczył z myślami.
Kto go zabił? Kim był ten kot? Jaki był jego interes w tej zbrodni? Czy to Wieczorny Blask? Nie, ten kot nie byłby w stanie tego zrobić. Błękitna Burza zawsze mówił, o ich wielkiej przyjaźni. Wodna Gwiazda też nie. Może miał nierówno pod liśćmi, ale nie był typem mordercy... Kto to mógł być? Kto? Nakrapianemu Kwiatu była synem, z niemal każdym wojownikiem się przyjaźnił, a medycy na pewno by go nie tknęli. Ale ile kotów dołączyło i odeszło od Klanu Nocy, po odejściu ojca? Czy to ma w ogóle jakiś sens? A może to nie Klan Nocy zabił jego ojca?
- Lamparci Krok! - Głos wojowniczki, Bladego Świtu jakby wyrwał go z transu.
- O co chodzi? - zapytał nieco chłodnym głosem.
- Biała Mgła kazała zebrać mi patrol, a skoro się lenisz... - mruknęła czarnobiała kotka.
- Dobra. Niech będzie - odpowiedział wstając. - Kogo jeszcze zabierasz?
<Blady Świcie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz