Rozmyty Pył stanął obok towarzyszki. Obydwa burzowce były przygotowane do ataku.
- Czego tu szukacie? - syknęła łaciata wojowniczka.
- Na pewno nie kłopotów... - odparł samotnik.
Blady Świt parsknęła śmiechem.
- W takim razie nie musieliście wkraczać na nasze tereny - rzekł Rozmyty Pył.
- Lepiej idźcie stąd, mysie bobki, jeżeli wam życie miłe - prychnęła biało-czarna kocica.
Duża, czarna karmicielka fuknęła na wojowniczkę Klanu Burzy. Ta tylko uczyniła ten sam gest. Sytuacja była napięta.
- Hej, hej! Rozwiążmy to pokojo... - nie dokończył, ponieważ druga samotniczka przerwała mu.
- Spadajcie stąd, wronie strawy! - krzyknęła matka - Oddajcie nam zająca, to odejdziemy, a jak nie... - dodała trochę spokojniej widząc, iż jej syn boi się.
- A jak nie, to co? Byle samotnik nie będzie nam rozkazywał! - syknął oburzony, pręgowany kocur.
- Pająki zasnuły wam mózgi? A może macie pszczoły w głowie? Wasza głupota jest po prostu... komiczna - stwierdziła Blady Świt z pogardą - Z łatwością przerobimy was na mysi wiór.
Nerwy samotniczce puściły. Skoczyła z wysuniętymi pazurami na łaciatą kocicę. Ta jednak z łatwością uniknęła ataku. Rozmyty Pył zaszarżował na drugiego kocura, tym samym przygwożdżając go do ziemi. W ten sposób długowłosy wojownik unieruchomił przeciwnika i mógł mu zadać silny cios.
- Wilcza Duszo! - zawołał samotnik.
Czarna kocica popatrzyła na swojego przyjaciela, po czym szybko pobiegła mu na pomoc. Blady Świt rozejrzała się. Co za mysi móżdżek! Jak można zostawić swoje kocię same? Biało-czarna wojowniczka wykorzystała ten fakt i skoczyła w stronę młodego. Chwyciła czarnego malca za kark i wskoczyła na drzewo. Przekonają włóczęgów, aby odeszli, a w tedy odzyskają swe dziecko. Tym sposobem unikną niepotrzebnego rozlewu krwi.
<Rozmyty Pył? Wybacz, że tyle czasu czekałeś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz