Dlaczego ktoś tak młody został dopuszczony do władzy? Czy jest na to gotów? Czy Gwiezdni na to pozwolili? Co nimi kierowało? Przecież to jeszcze dziecko!
Te wątpliwości dręczyły ją, odkąd kocur przedstawił się jej swym nowym imieniem. Mimo iż przemawiał w sposób bardzo profesjonalny, jak prawdziwy, pewny siebie przywódca, ciężki było jej wziąć go na poważnie, a także uwierzyć, że Potokowa Gwiazda... Zgasł. Przez wiele księżyców byli dobrymi znajomymi i wiadomość o jego śmierci zasmuciła ją, mimo iż przyjęła to z charakterystycznym wręc dla siebie spokojem. Przez te wszystkie księżyce nauczyła się na pewno, że nic nie trwa wiecznie i każdy kiedyś umrze. Kocur dołączył do listy tych istot, które po cichu opłakiwała, mimo iż nie był jej tak drogi, jak reszta od dawna martwych, bądź zaginionych kotów, które darzyła sympatią. Odchyliła głowę, tym samym zabierając ją z ogona bratanka.
— Myślę, że za bardzo się spoufalasz — powiedziała, mając tutaj na myśli gest, jakiego dokonał — dziękuję ci za propozycję, ale nie potrzebujemy waszych terenów, zresztą, one nawet do nas nie przylegają. Klan Burzy pod moją władzą dąży do zapobiegania zbędnym rozlewom krwii, dlatego też możesz liczyć na naszą pomoc, jeśli nasi sąsiedzi zdecydują się was skrzywdzić. Wiedz jednak, że nie zaatakujemy bez innego powodu. Nie zamierzam narażać moich kotów w cudzych wojnach. — Wszystko to mówiła opanowanym głosem, starając się brzmieć pewnie, mimo iż czuła się trochę nieswojo. Miała wrażenie, że rudego kocura jest bardzo dużo, podczas gdy jej było bardzo, bardzo mało. Może czuła się osaczona? Starała się jednak zgonić to uczucie na zmęczenie, jakie pożerało ją w ostatnich księżycach. Nie była pewna, co do kompetencji kocura, ale jej natura nie pozwalała jej zostawić nikogo w potrzebie. Szczególnie, jeśli Klan Wilka naprawdę zamordował jednego z ich medyków. Och, jak okrutną osobom trzeba być, aby pozbawiać życia medyka? Kota, którego zadaniem jest ratowanie innych?
Syn Czaplego Potoku kiwnął powoli głową, słysząc słowa liderki.
— W takim wypadku... Czy mógłbym spotkać się z Czaplim Potokiem?
Trochę zdziwiona zamrugała dwukrotnie, słysząc to pytanie. Było ostatnim, czego się spodziewała, jednak nie miała nawet cienia powodu, aby odmówić. Jej spojrzenie na moment się ociepliło, aby zaraz powrócić do zwykłego, niw wyrażającego wiele wzroku.
— Myślę, że Czapla nie będzie mieć nic przeciwko — oznajmiła łagodnie, rozglądając się za kocurem, w którego kierunku po chwili ruszyli.
< Lisia Gwiazdo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz