Obudziła się. Wcale nie miała ochoty otwierać oczu. I słusznie. Gdy to zrobiła, nie poznała miejsca, w którym się znalazła. Straciła też pewność, czy wciąż nie śpi. Tak, tak właśnie musiało być. Zamknie ślepia, i gdy otworzy je z powrotem...
TEN zapach. Przełknęła gorzką ślinę.
To musiał być sen, to musiał być sen, to musiał być bardzo, bardzo zły sen.
Oddychanie znów stało się rzeczą najtrudniejszą na świecie.
Wtuli się w swoje futerko i zaśnie. Co z tego, że zimny wiatr wbijał swoje szpony pod jej futerko, co z tego, że była daleko od domu. Po prostu zamknie oczy i zaśnie. Może na dłużej. Może na zawsze. Po jej ciele rozlało się przyjemne ciepło...
Otaczające ją ciemne kształty nagle nabrały ostrości.
- To dziwne, że te krzewy mają owoce. Przecież pora nagich liści dopiero co się skończyła - pomyślała nieprzytomnie. Zdziwiona przyjrzała im się bliżej. Mamusia opowiadała jej kiedyś o jakiś drzewach, na których można znaleźć jagody nawet gdy leży śnieg. Może to coś takiego?
Wstała i zrobiła chwiejny krok naprzód. Zamrugała, próbując pozbyć się mgły zasłaniającej jej obraz. Tak, jak tylko dowie się o co chodzi, od razu wraca spać. Jakby tak pomyśleć, było tu całkiem przytulnie. Do futerka mamusi trochę brakowało, ale…
Uświadomiła sobie, że patrzy dokładnie w puste ślepia nabitej na krzew myszy.
Jej umysł z absolutną dokładnością zanotował, że brakuje jej jednego z wąsów po lewej stronie, a kark złamany jest asymetrycznie. Później skrzętnie odnotował też, że na gałęzi obok wisi kolejna, tym razem trochę mniejsza myszka. Kolejny krzew dla odmiany przystrojony był nornicą, wróblem i następną myszą. I kretem. Wszystkie zwierzątka prezentowały różny poziom rozkładu i stopnia obgryzienia, więc gdyby lepiej się na tym znała, mogłaby dokładnie określić, kiedy zginęły. A gdyby lepiej się rozejrzała, wiedziałaby, że to nie jedyne krzewy w okolicy.
Mały szary ptaszek. Mały szary ptaszek. Czy ona była małym szarym ptaszkiem? Czy była małą dzierzbą?
Ze zdziwieniem spostrzegła, że jej futro miejscami nieładnie się pozlepiało. Będzie musiała je wyczyścić, tak, a zeschniętej krwi ponoć nie czyści się tak łatwo.
Czy mały szary ptaszek chce zrobić jej krzywdę? Czy też stracił mamusię? Musi cierpieć, tak bardzo cierpieć. Biedny mały szary ptaszek.
Zwymiotowała. Później straciła przytomność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz