*akcja ma miejsce jak sroka jeszcze dychała*
W myślach przeklinał siebie za durny pomysł sprawdzenia umiejętności Psiej Łapy. Bachora puszczalskiej we wszystkie strony świata Sroki. Możliwe, iż po kryjomu szukał powodu, by pozbyć się gówniarza z klanu, gdyż ilekroć widział jego cynamonową mordę, na myśl przychodził mu pewien osobnik wczorajszej urody, którego miał ochotę nigdy więcej nie spotkać.
Ponadto, zamiast użerać się z tym szczeniakiem, mógł robić tysiąc lepszych rzeczy, chociażby czatowanie na granicy z klanem nocy, by spotkać ich patrol wydawało się bardziej zachęcające, niż to. Nawet mimo śniegu.
- Rusz dupę, nie mam całego dnia - warknął wściekle, gdy kolejne, wręcz mnogie ilości białego puchu przykleiło się do jego futra wystającego z pomiędzy poduszek. Pies słysząc słowa Lisiej Gwiazdy już chciał coś odpyskować, jednakże ostatecznie zamilkł, krocząc dalej za liderem.
Puf.
Kolejna czapa śniegu rozbiła się na grzbiecie rudego. Kocur przystanął, krzywiąc pysk we wściekłości.
- Wynocha.
- Ale przecież miałe... - zaprotestował cynamon, na co oberwał z łapy w pysk, aż stęknął głucho.
- Powiedziałem wynocha, to wynocha. Nie wpieniaj mnie bachorze, bo inaczej marnie skończysz ty, twoja matka, albo nawet i siostrunia. Zejdź mi z oczu, żałosny robaku - splunął mu pod łapy, obserwując jedynie jak kocurek odchodzi, ciskając przekleństwami na prawo i lewo - Skretyniały bachor - sarknął sam do siebie, wywracając ślepiami, po czym udał się na polowanie.
< Psia Łapo? >
pewien osobnik wczorajszej urody? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńTak tylko mówi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Usuń