Majdała łapkami w powietrzu, udając, że chodzi po suficie kociarni. Nie była to zbyt emocjonująca zabawa, lecz lepsza niż nic nie robienie. Szelest przy wejściu do kociarni, sprawił, że na chwilę oderwała się od zabawy. Pszczółka padnięta kierowała swe łapy w stronę swoich kociąt. Towarzyszące przy tym radosne piski Czapli zwiastowały, że starsza medyczka przyszła nakarmić swe kocięta. Położyła na mchowym legowisku i zmęczona zamknęła oczy. Konopia przyglądała się jej. Pszczółka była siostrą Rudka, więc i tym samym córką Leśnego Strumienia i Pszczelego Żądła. Szylkretka skierowała swoje łapki w stronę medyczki. Ciekawość była silniejsza niż niechęć do kotki.
— Pszczółkoo — zaczęła, szturchając lekko kotkę.
Zdezorientowane zielone ślipia spojrzały na nią.
— Co... co się dzieje Konopio? — zapytała zaspanym głosem.
Pomimo nagłej pobudki nie zdawała się być na nią zła.
— Ja... — zaczęła nieco niepewnie, nie wiedząc jak to zacząć. — Ja się chciałam spytać o twoje mamy — miauknęła i uśmiechnęła się lekko.
Pszczółka niechętnie podniosła łeb.
— Moje mamy... — mruknęła nieprzytomnie. — A chodzi ci o Leśny Strumień i Pszczele Żądło?
Konopia pokiwała energicznie łebkiem podekscytowana. Pomimo że już znała dobrze historię kotek i tak chciała posłuchać jej jeszcze raz. A później kolejny i kolejny...
— Opowiedz mi o nich! Proszę! Proszę! — poprosiła koteczka, choć bardziej to brzmiało jak żądanie.
Biało-kremowa westchnęła ciężko.
— No więc zacznijmy od tego, że ani Leśny Strumień, ani Pszczele Żądło nie urodziły się w Klanie Lisa. Obydwie pochodziły z leśnych klanów, które do dziś za sobą nie przepadają. Pszczele Żądło urodziła się w Klanie Klifu, a Leśny Strumień w Klanie Wilka. Ich pierwsze spotkanie na pewno do romantycznych nie należało. Pszczele Żądło uratowała jej życie, a Leśny Strumień zamiast podziękować tylko ją opierniczyła — mruknęła rozbawiona medyczka. — Ale później zakochały się w sobie, a ich miłość okazała się silniejsza niż więzy klanowe. Razem uciekły ze swoich klanów i zamieszkały w naszym — skróciła ich historię swoich mam, pomijając parę szczegółów.
— Ah... — wymruczała Konopia rozmarzona. — Też bym chciała znaleźć taką miłość, ale wszystkie kocurki są takie głupie — miauknęła obrażona na cały świat, że we żłobku nie ma ani jednej koteczki.
Pszczółka uśmiechnęła się pogodnie.
— Na pewno kiedyś znajdziesz swoją wielką miłość — mruknęła pocieszająco, ziewając.
Szylkretka też to chciała wierzyć. O niczym innym nie marzyła jak o tym. Zdenerwowana tupnęła łapką. Czemu nie mogła się urodzić w Klanie Wilka jak Leśny Strumień? Wtedy o wiele łatwiej byłoby jej znaleźć swoją Pszczele Żądło.
Awwww<3
OdpowiedzUsuń