— Co robicie? — zapytał znudzonym tonem, marszcząc brwi.
— Oglądamy to coś. — miauknęła skupiona Ryjówka. — Nie wygląda jak biedronki czy inne świerszcze.
— Może to mucha? — kocurek uśmiechnął się delikatnie, zachwycony swoim żartem. Mało brakowało, a sam by parsknął śmiechem przez wypowiedziane zdanie.
— Melonoon! — zdenerwowana czarna kotka pacnęła go po głowie, sycząc cicho.
— No co? Widziałaś się kiedyś w kałuży? — syknął Melonik, odsunąwszy się od Muchy. Jego siostra nie wyglądała na zadowoloną z jego utarczek, co ukazywało się w jej zmarszczonym nosku i brwiach oraz brązowych ślepiach, w których błyskały wściekłe ogniki. Ta miała już skoczyć na brata, jednak Ryjówka uniosła nagle ogon i pisnęła cicho, co powstrzymało kociaki przed walką.
— Patrzcie! Znika! — obruszyła się szylkreta, otwierając szerzej oczy. Melon przepchnął się przed Muchę, by na własne oczy sprawdzić prawdziwość słowa siostry. Robal rzeczywiście znikał! Powoli jakby... tonął w gruncie?!
— Patrzcie! Znika! — obruszyła się szylkreta, otwierając szerzej oczy. Melon przepchnął się przed Muchę, by na własne oczy sprawdzić prawdziwość słowa siostry. Robal rzeczywiście znikał! Powoli jakby... tonął w gruncie?!
— Ej, a co jeśli się udusi pod ziemią? — mruknął zmieszany. Niby to zwykły robak, ale w sumie dziwnie by było oglądać jak to coś powoli topi się w czymś, po czym chodzili.
— Wyciągnijmy go wtedy. — Mucha wzruszyła ramionami obojętnie. Melon skinął głową i chwycił w zęby końcówkę różowej, żywej łodygi która jeszcze nie zniknęła i pociągnął delikatnie. Powoli wyłaziło. Kremowy kocurek pociągnął mocniej, jednak przypadkiem zagryzł mocniej szczęki i... roabl się przepołowił. Wypluł szybko co miał w pysku, widząc, jak reszta się odrywa.
— FUUUUJ! — zawołała Mucha. Przerażony Melon cofnął się parę kroków, obserwując, jak porwany robal znów zaczyna się wić.
— Yhhhhhh, to się nadal wierci... — miauknął obrzydzony. Zaraz... ON TRZYMAŁ TO W PYSKU. Młodemu nagle zebrało się na wymioty. A co jeśli ma tam jeszcze kawałek tego dziwnego czegoś?! Albo część przylepiła się do jego pięknych kłów? Najpierw pojawił się odruch wymiotny, a widząc, jak robal nadal się wije i myśl, że dotykał tego czegoś pyskiem czy zębami, jego śniadanie niedługo po tym znalazło się na ziemi obok. Na szczęście w zawartości jego żołądka czy przełyku nie znajdowało się nic takiego, co przypomniało obrzydliwego robaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz