Na skutą mrozem ziemię spadały pierwsze płatki śniegu. Obserwowałam je zza przejścia wytężając wzrok. Zarośla w przejściu były bardzo gęste, lecz udało mi się dostrzec przez szczeliny pojedyncze płatki śniegu. Skoczyłam uśmiechnięta w stronę mojej mentorki i prawie na nią wpadłam.
- Królicza Skóro, śnieg!- miauknęłam z entuzjazmem i otarłam się o jej bok. Biała kotka odpowiedziała mi uśmiechem i wróciła do mieszania liści. Dobrze wiedziała, że to moja pierwsza Pora Nagich Drzew którą widziałam i mogłam dotknąć śniegu. Widząc moje zainteresowanie zaśmiała się i podeszła do mnie.
- Kwiecista Łapo jeżeli chcesz możesz wybrać się po zioła, potrzebuje więcej stokrotek, zima idzie i będzie ich coraz mniej, a jak wiesz są potrzebne na:
- Na bolące stawy, tak wiem- odpowiedziałam przewracając oczami. Medyczka zamruczała w odpowiedzi i nim zdążyła coś odpowiedzieć do legowiska wkroczył czarny kocur o oczach niezwykle błękitnych, nigdy takich nie widziałam. Nie wydawał się dużo starszy ode mnie. Przekręciłam głowę zaciekawiona jego osobą.
- Witaj Lamparci Kroku, czego potrzebujesz?- spytała Królicza Skórka zwracając się do przybysza. Ten usiadł i nakrył łapy ogonem i utkwił spojrzenie w mojej mentorce.
- Pomyślałem, że mogę się na coś przydać, chciałem pomóc, ale nie ma miejsca na patrolach ani nie trzeba łapać zwierzyny- odpowiedział jej a widząc moje lekko podenerwowane spojrzenie położył uszy.
- O ile wiem, klan potrzebuje mnóstwo zwierzyny, szczególnie teraz kiedy Pora Nagich Drzew jest już u pasa- syknęłam przez zaciśnięte zęby. Nagle kocur postawił uszy i najeżył lekko sierść.
- Chciałem pomóc...
- Bardzo dobrze, pomożesz- przerwała mu Królicza Skórka która rzuciła mi ostrzegające spojrzenie- Kwiecista Łapa właśnie wychodziła na wyprawę po stokrotki i z chęcią weźmie cię ze sobą, prawda?
Spojrzałam w czerwone oczy mentorki które aktualnie wręcz płonęły, biała kotka zawsze mnie karciła za moje zachowanie i odzywki do innych. Prychnęłam wstając a przechodząc obok kocura machnęłam mu przed mordką ogonem.
- No dobrze, chodź czarnuchu, zobaczymy na co się zdasz- dogryzłam mu i wyszłam z legowiska, z tyłu słyszałam syknięcie Króliczej Skórki skierowane w moją stronę. Lamparci Krok zrównał się ze mną, spojrzałam na niego i na jego mordce malowała się obraza. Nie było mi jakoś szczególnie przykro.
- Nie nazywaj mnie ,,czarnuchem"- poprosił spokojnie. Wzruszyłam ramionami i wyprzedziłam go trochę unosząc wyżej łeb i ogon. Wyszliśmy powolnie z obozu i wyruszyliśmy na poszukiwanie stokrotek. Na ziemi leżała już małą pierzynka ze śniegu która od razu rozpierzchała się pod naszymi łapami. Co jakiś czas unosiłam łeb starając się wyczuć stokrotki, bez skutku. Przypomniałam sobie naukę Króliczej Skórki. ,,Stokrotki najprościej znaleźć w pobliżu lekkiego wzniesienia, na polance otoczonej pojedynczymi drzewami”. Tam skierowałam swe kroki. Niemalże zapomniałabym o mym towarzyszu gdyby się nie odezwał:
- Zawsze tak pędzisz i jesteś taka nie miła?- zapytał lekko rozbawiony. Rzuciłam mu znudzone spojrzenie a uszy mi zadrgały.
- Nie zawsze i tak- odpowiedziałam krótko- nie wydajesz się mi godny mej rozmowy.
- A więc to tak się zachowuje wielka panna, ma mnie za niższego od siebie?- drążył temat. W jego niebieskich oczach odbijało się rozbawienie lecz gdzieś tam na dnie pojawiła się iskra zdenerwowania. Westchnęłam głośno i zatrzymałam się przed nim.
- Nie uważam tam, każdy w klanie jest ważny, ale nie rozumiem, dlaczego chciałeś ze mną iść?- zapytałam zaciekawiona jednak nadal mój ton pozostał chłodny. Lamparci Krok przez chwilę się nie odzywał więc ruszyliśmy dalej. Nagle jednym susem znalazł się obok mnie.
- A czemu nie? Nudziłem się, w drodze powrotnej zapoluje, dobrze?- zapytał mnie przyjaźnie. Kiwnęłam jedynie łebkiem na znak iż się zgadzam. Dalsza droga mijała w ciszy. Spokojnie napawałam się szelestem gałęzi i cicho skrzypiącym śniegiem pod łapkami. Nagle znowu usłyszałam głos towarzysza.
- A ty, jak znalazłaś się w klanie? Nie pamiętam abyś leżała u nas w żłobu ani abyś była czyjąś córką- zauważył kocur. Mimo woli najeżyłam sierść i syknęłam pod nosem, nie lubiłam pytań o rodzinę. Po raz setny ułożyłam tą samą historyjkę w głowie i odparłam:
- Nie wiem dlaczego jesteś taki dociekliwy, ale jak musisz wiedzieć rodziców nie znałam, miałam jedynie starszego brata, byłego wojownika teraz samotnika, Ducha. Nie wiem co się stało z matką, albo zmarła albo coś, jakoś szczególnie mnie to nie obchodzi. Podróżowałam z nim a potem znalazłam patrol klanu Burzy, zaproponowali mi dojście i oto jestem.
W oczach Lamparciego Kroku błysnęła niepewność, czyżby był pierwszym kotem który nie wierzył w moją historię? Po chwili jednak wyraz jego pyska złagodniał i kiwnął łbem na znak, że rozumie.
- No dobrze- odpowiedział, tylko na tyle było go stać jak widać. Szliśmy dalej w ciszy aż w końcu trafiliśmy na polankę. Bez namysłu ruszyłam przodem ryjąc pyszczkiem w śniegu w poszukiwaniu kwiatków. Zapomniałam o towarzyszu który stał o pięć długości lisa ode mnie.
<<Lampardeggg? :V>>
- Królicza Skóro, śnieg!- miauknęłam z entuzjazmem i otarłam się o jej bok. Biała kotka odpowiedziała mi uśmiechem i wróciła do mieszania liści. Dobrze wiedziała, że to moja pierwsza Pora Nagich Drzew którą widziałam i mogłam dotknąć śniegu. Widząc moje zainteresowanie zaśmiała się i podeszła do mnie.
- Kwiecista Łapo jeżeli chcesz możesz wybrać się po zioła, potrzebuje więcej stokrotek, zima idzie i będzie ich coraz mniej, a jak wiesz są potrzebne na:
- Na bolące stawy, tak wiem- odpowiedziałam przewracając oczami. Medyczka zamruczała w odpowiedzi i nim zdążyła coś odpowiedzieć do legowiska wkroczył czarny kocur o oczach niezwykle błękitnych, nigdy takich nie widziałam. Nie wydawał się dużo starszy ode mnie. Przekręciłam głowę zaciekawiona jego osobą.
- Witaj Lamparci Kroku, czego potrzebujesz?- spytała Królicza Skórka zwracając się do przybysza. Ten usiadł i nakrył łapy ogonem i utkwił spojrzenie w mojej mentorce.
- Pomyślałem, że mogę się na coś przydać, chciałem pomóc, ale nie ma miejsca na patrolach ani nie trzeba łapać zwierzyny- odpowiedział jej a widząc moje lekko podenerwowane spojrzenie położył uszy.
- O ile wiem, klan potrzebuje mnóstwo zwierzyny, szczególnie teraz kiedy Pora Nagich Drzew jest już u pasa- syknęłam przez zaciśnięte zęby. Nagle kocur postawił uszy i najeżył lekko sierść.
- Chciałem pomóc...
- Bardzo dobrze, pomożesz- przerwała mu Królicza Skórka która rzuciła mi ostrzegające spojrzenie- Kwiecista Łapa właśnie wychodziła na wyprawę po stokrotki i z chęcią weźmie cię ze sobą, prawda?
Spojrzałam w czerwone oczy mentorki które aktualnie wręcz płonęły, biała kotka zawsze mnie karciła za moje zachowanie i odzywki do innych. Prychnęłam wstając a przechodząc obok kocura machnęłam mu przed mordką ogonem.
- No dobrze, chodź czarnuchu, zobaczymy na co się zdasz- dogryzłam mu i wyszłam z legowiska, z tyłu słyszałam syknięcie Króliczej Skórki skierowane w moją stronę. Lamparci Krok zrównał się ze mną, spojrzałam na niego i na jego mordce malowała się obraza. Nie było mi jakoś szczególnie przykro.
- Nie nazywaj mnie ,,czarnuchem"- poprosił spokojnie. Wzruszyłam ramionami i wyprzedziłam go trochę unosząc wyżej łeb i ogon. Wyszliśmy powolnie z obozu i wyruszyliśmy na poszukiwanie stokrotek. Na ziemi leżała już małą pierzynka ze śniegu która od razu rozpierzchała się pod naszymi łapami. Co jakiś czas unosiłam łeb starając się wyczuć stokrotki, bez skutku. Przypomniałam sobie naukę Króliczej Skórki. ,,Stokrotki najprościej znaleźć w pobliżu lekkiego wzniesienia, na polance otoczonej pojedynczymi drzewami”. Tam skierowałam swe kroki. Niemalże zapomniałabym o mym towarzyszu gdyby się nie odezwał:
- Zawsze tak pędzisz i jesteś taka nie miła?- zapytał lekko rozbawiony. Rzuciłam mu znudzone spojrzenie a uszy mi zadrgały.
- Nie zawsze i tak- odpowiedziałam krótko- nie wydajesz się mi godny mej rozmowy.
- A więc to tak się zachowuje wielka panna, ma mnie za niższego od siebie?- drążył temat. W jego niebieskich oczach odbijało się rozbawienie lecz gdzieś tam na dnie pojawiła się iskra zdenerwowania. Westchnęłam głośno i zatrzymałam się przed nim.
- Nie uważam tam, każdy w klanie jest ważny, ale nie rozumiem, dlaczego chciałeś ze mną iść?- zapytałam zaciekawiona jednak nadal mój ton pozostał chłodny. Lamparci Krok przez chwilę się nie odzywał więc ruszyliśmy dalej. Nagle jednym susem znalazł się obok mnie.
- A czemu nie? Nudziłem się, w drodze powrotnej zapoluje, dobrze?- zapytał mnie przyjaźnie. Kiwnęłam jedynie łebkiem na znak iż się zgadzam. Dalsza droga mijała w ciszy. Spokojnie napawałam się szelestem gałęzi i cicho skrzypiącym śniegiem pod łapkami. Nagle znowu usłyszałam głos towarzysza.
- A ty, jak znalazłaś się w klanie? Nie pamiętam abyś leżała u nas w żłobu ani abyś była czyjąś córką- zauważył kocur. Mimo woli najeżyłam sierść i syknęłam pod nosem, nie lubiłam pytań o rodzinę. Po raz setny ułożyłam tą samą historyjkę w głowie i odparłam:
- Nie wiem dlaczego jesteś taki dociekliwy, ale jak musisz wiedzieć rodziców nie znałam, miałam jedynie starszego brata, byłego wojownika teraz samotnika, Ducha. Nie wiem co się stało z matką, albo zmarła albo coś, jakoś szczególnie mnie to nie obchodzi. Podróżowałam z nim a potem znalazłam patrol klanu Burzy, zaproponowali mi dojście i oto jestem.
W oczach Lamparciego Kroku błysnęła niepewność, czyżby był pierwszym kotem który nie wierzył w moją historię? Po chwili jednak wyraz jego pyska złagodniał i kiwnął łbem na znak, że rozumie.
- No dobrze- odpowiedział, tylko na tyle było go stać jak widać. Szliśmy dalej w ciszy aż w końcu trafiliśmy na polankę. Bez namysłu ruszyłam przodem ryjąc pyszczkiem w śniegu w poszukiwaniu kwiatków. Zapomniałam o towarzyszu który stał o pięć długości lisa ode mnie.
<<Lampardeggg? :V>>
JAKA ZIMA, KARTOFLU? D:
OdpowiedzUsuń>.>
~Srebrny Kwiat rosnący pod Ciepłym Klonem
No właśnie ?!
OdpowiedzUsuń~ Wilcza Myśl krążąca po głowie Kamiennego Ogona >.>
NO PORA NAGICH DRZEW D:
OdpowiedzUsuńa jak gdzieś wystąpiło słowo ,,zima" to dlatego, że Kwiecista Łapa zna to określenia (od ludzi/matki/brata :v)
A jak ktoś z klanu o tym wspomniał, TO SORRY PISAŁAM PÓŹNO I ZDYCHAŁAM XDD
-Chrust
Z Klanu :/ Królicza Skórka
OdpowiedzUsuńCytat: ,,- Kwiecista Łapo jeżeli chcesz możesz wybrać się po zioła, potrzebuje więcej stokrotek, zima idzie i będzie ich coraz mniej, a jak wiesz są potrzebne na:''
Ojej no ok, każdy ma prawo się pomylić padając na ryj i pisząc o 23 czy coś.:C
Usuń-Chrust
Solki :<
Usuń