Miedziana Iskra obudziła mnie z mojej drzemki z delikatnym uśmiechem. Przez jej poranny patrol nasz trening się przesunął, dlatego nie mogłem się doczekać aż w końcu wróci. Wyskoczyłem z legowiska, podążając jej tropem do wyjścia z obozu.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytałem, gdy tylko wyszliśmy z jaskini. Kotka rozejrzała się wokół siebie, najpewniej zastanawiając się co możemy porobić.
- Co powiesz na polowanie? Dawno tego nie ćwiczyliśmy - odparła.
Pokiwałem delikatnie głową i obydwoje ruszyliśmy między drzewa. Na początku postanowiliśmy przejść się na wolny spacer by nieco się rozruszać. Podczas niego rozmawialiśmy ze sobą na mniej ważne tematy. Musiałem przyznać, że bardzo ją polubiłem - dzięki niej nabierałem doświadczenia, czułem, że nie jestem sam. Wiedziałem, że dzięki niej, kiedy stanę się wojownikiem będę umiał się wykazać swoją wiedzą.
- A co u Twojej siostry? - zapytała nagle, przeskakując obalone drzewo.
- Chyba dobrze. Podczas treningów chyba nieco zapomina o tym co dzieje się wokół niej i przychodzi bardziej pozytywna, ale wieczorami znowu się w sobie zamyka.
Na chwilę zapanowała między nami cisza, chociaż dzięki niej usłyszeliśmy cichy szelest liści. Przyparłem od razu do ziemi, nawet nie patrząc na Miedzianą Iskrę, która stanęła z boku i mi się przyglądała. Łapa za łapą, uważając by nie nadepnąć na żaden przedmiot, który mógł wygenerować niepotrzebny hałas, ruszyłem za źródłem dźwięku. Już po chwili między drzewami zobaczyłem mniejszych rozmiarów mysz. W łapkach trzymała jakieś ziarenko i jadła je nie spodziewając się nadchodzącego zagrożenia. Przystanąłem na chwilę, czekając na dobry moment do skoku. Wiatr wiał w moją stronę, dzięki czemu ja dobrze ją czułem, a ona mnie wręcz wcale. Odwróciła się tyłem do mnie, dlatego też napiąłem mięśnie w tylnych nogach i po dosłownie dwóch sekundach wybiłem się od ziemi. Jednym ruchem łapy dopadłem ją i wykończyłem łamiąc kark. Zwierzę nie było pokaźnych rozmiarów ale i tak byłe dumny, że je złapałem. Wróciłem ze zdobyczą do swojej mentorki, by pokazać jej co upolowałem. Uśmiechnęła się delikatnie na mój widok widząc brązowe futerko między moimi zębami.
- Brawo, idzie ci coraz lepiej!
- Co powiesz na polowanie? Dawno tego nie ćwiczyliśmy - odparła.
Pokiwałem delikatnie głową i obydwoje ruszyliśmy między drzewa. Na początku postanowiliśmy przejść się na wolny spacer by nieco się rozruszać. Podczas niego rozmawialiśmy ze sobą na mniej ważne tematy. Musiałem przyznać, że bardzo ją polubiłem - dzięki niej nabierałem doświadczenia, czułem, że nie jestem sam. Wiedziałem, że dzięki niej, kiedy stanę się wojownikiem będę umiał się wykazać swoją wiedzą.
- A co u Twojej siostry? - zapytała nagle, przeskakując obalone drzewo.
- Chyba dobrze. Podczas treningów chyba nieco zapomina o tym co dzieje się wokół niej i przychodzi bardziej pozytywna, ale wieczorami znowu się w sobie zamyka.
Na chwilę zapanowała między nami cisza, chociaż dzięki niej usłyszeliśmy cichy szelest liści. Przyparłem od razu do ziemi, nawet nie patrząc na Miedzianą Iskrę, która stanęła z boku i mi się przyglądała. Łapa za łapą, uważając by nie nadepnąć na żaden przedmiot, który mógł wygenerować niepotrzebny hałas, ruszyłem za źródłem dźwięku. Już po chwili między drzewami zobaczyłem mniejszych rozmiarów mysz. W łapkach trzymała jakieś ziarenko i jadła je nie spodziewając się nadchodzącego zagrożenia. Przystanąłem na chwilę, czekając na dobry moment do skoku. Wiatr wiał w moją stronę, dzięki czemu ja dobrze ją czułem, a ona mnie wręcz wcale. Odwróciła się tyłem do mnie, dlatego też napiąłem mięśnie w tylnych nogach i po dosłownie dwóch sekundach wybiłem się od ziemi. Jednym ruchem łapy dopadłem ją i wykończyłem łamiąc kark. Zwierzę nie było pokaźnych rozmiarów ale i tak byłe dumny, że je złapałem. Wróciłem ze zdobyczą do swojej mentorki, by pokazać jej co upolowałem. Uśmiechnęła się delikatnie na mój widok widząc brązowe futerko między moimi zębami.
- Brawo, idzie ci coraz lepiej!
~*~
- Jak ci minął trening? - zagadnąłem, zanim zdążyła zasnąć. Uniosła głowę i powoli spojrzała na mnie.
- W porządku, później ci opowiem.
Nie mówiąc nic, położyłem głowę na łapach. Musiałem przyznać, że ten dzień był jednym z bardziej ciekawych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz