Liderka obserwowała próby wchodzenia i schodzenia przez kocura. Czermień również ją wreszcie dostrzegł, wbijając w nią przenikliwe spojrzenie. Zbliżyła się do niego z uśmiechem na pysku.
- Widzę, że ćwiczysz.
- Tak... coś tam tak... O co chodzi?
Czarnulka zmrużyła oczy.
- Właściwie to nic szczególnego, ale skoro już rozmawiamy, to może chcesz iść na patrol? - zaproponowała. Co prawda skład został już wybrany, ale jeden dodatkowy kot nigdy nikomu nie zaszkodził. Chciała też mieć pewność, że odzyskane z niewoli lisiaki, orientują się w terenie.
Czermień wypuścił ze świstem powietrze.
- Skoro chcesz.
- Świetnie! Twój brat też idzie, ze swoim uczniem. - miauknęła Szyszka, ogonem dając znać. Czarny kocur może nie będzie specjalnie zadowolony z obecności brata, jednak jakoś muszą ze sobą wytrzymać.
Z szerokim uśmiechem na pysku, Szyszka ruszyła w dalszą drogę do ogromnej jabłoni, stanowiącej znak centrum obozu. Jedno z jabłek omal jej nie uderzyło. W porze odskoczyła. Odwróciła się przez ramię, posyłając rozbawione spojrzenie wojownikowi.
- Lepiej uważaj na te jabłka. W Porze Nagich Drzew nie będzie problemu, ale teraz stanowią świetną ochronę, nawet jeśli czasami kogoś uderzą w głowę. - miauknęła, zatrzymując się.
Obóz tętnił życiem. Jak zawsze o takiej porze. Nostalgia zajęła się patrolem łowieckim, oni natomiast mieli przejść się wzdłuż ogrodzenia. Kotka zamierzała zabrać również Cichą, ale Leszczyna miała ważną sprawę do córki, czarnulka nie chciała przeszkadzać.
- Gdzie Szkarłat? - spytała Perły.
Zraniona łapa kotki rzuciła jej się od razu w oczy. Była obandażowany w pajęczyny. Musiała być u medyka. Posłała jej zatroskane spojrzenie. Perła odpędziła jej wątpliwości uśmiechem. Szybko jednak zszedł z jej pyska.
- Żuk ma zapalenie płuc. Wschód się nim zajął i chciał, by został na kilka dni w obozie. Szkarłatny Mróz mu towarzyszy. - miauknęła.
Szyszka skinęła łebkiem. Cicho westchnęła. Liczyła, że uczniowi nic nie będzie. Zaledwie dzień temu opuścił kociarnię, stając się terminatorem. Golec bardzo się cieszyła, że ma już z głowy "bachory" i może wrócić do obowiązków wojowniczki. Wybór mentorów był trochę trudny, miała otóż szeroki wybór, jednak Leszczyna już świetnie poradziła sobie z wyszkoleniem Bursztyna, natomiast Szkarłat miał szansę udowodnić, że się stara.
Czarna kotka spojrzała na znużonego Czermienia. Wzruszyła ramionami.
- Więc idziemy sami. - mruknęła.
<Czermień?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz