Mama niby mówiła że nie powinienem wychodzić żłobka jednak… tam jest tyle rzeczy ciekawych! A przecież nic się nie stanie, fala ochronna brudu mnie uratuje! A ona sama mówiła że świat poza żłobkiem jest fajny! I kuzyni mogą wychodzić bez problemu, to czemu niby ja nie? Jestem od nich mniejszy, i jak się obudziłem tutaj to już oni wykiełkowały i umieli dość szybko chodzić! Pewnie po prostu szybciej opanowali tę trudną czynność. Wychodzę z żłobka, mama poszła spać na chwilę i kazała nam też iść. Oczywiście poszedłem spać, ale potem się obudziłem. Wstaję i robię kilka kroków przed siebie od wyjścia z legowiska przeznaczonego dla kociaków. Czując że wpadam pod kogoś kulę się i zamykam oczy, coś spadło na mnie? Prawdopodobnie kot wstaje, a ja otwieram oczy. Ciemno tutaj jakoś, dziwne stworzenie podnosi blokadę słońca do góry. Wpadłem pod ogon kota giganta! Chyba.
- Uważaj, jak leziesz, wyrzygany kłaku! – warczy niebieska kotka. Kładę uszy na sobie, wpadłem pod niej ogromne łapy! Podnoszę wzrok bardzo do góry. Jaka ona ogromna! I chuda! Tak mama, tylko większa i chudsza. I z inną sierścią, ale podobna!
- Pszlepszam piania, net wledzilem piani jiak szla.- Patrzę na kotkę smutny, mam nadzieje, że nie powie nic mamie. Grzeczny byłem!- Niet powi piani miojej miamie? Bio mi ziakaziała ali nie mialem cio robić!
- Może, a teraz spadaj.- mówi nieprzyjemnie kotka. Kiwam głową na znak zgody, może lepiej będzie wrócić? Zimno tutaj jest.
*time skip po zgromadzeniu*
- Miamio? Ciemiu kliklka wsiodiów tiemu kioty poszly sobi a piotem wrócili?- Patrzę na szylkretową.- I tio w tiakiej diuziej ilosci?
- Było zgromadzenie klanów, wtedy panuje pokój. Koty nie mogą sobie nic zrobić, i muszę być grzeczne. Cztery klany wtedy się spotykają, jak chcesz wiedzieć dokładniej co się działo to zapytaj się jakiegoś wojownika jak przyjdzie nas odwiedzić.- mówi spokojnie mama. Może ktoś nas odwiedzi? I opowie mi?- Jaki ty brudny, tarzał się w błocie?
- Niet! Tio jia idię ciekać aż ktioś nias odwiedzi!- Uśmiecham się i odbiegam niezdarnie od kotki. Siadam przy wyjściu i wpatruje się w koty. Zimno tutaj. Obserwuje ruch w klanie. Kilka kotów przechodzi, ktoś się z kimś kłóci chyba norma. Codziennie się to dzieje, i ciągle dwa te same koty. Jednak nie, nie te same koty. Czasami Potrójny Krok się wcina do ich głośnej rozmowy. Wlepiam wzrok w jedną kotkę, wpadłem pod niej ogromne łapy jakiś czas temu. Kotka ma w pysku mysz, i idzie w moim kierunku. Niech tylko mi jej nie daje! Błagam! Nie chcę by mnie znowu brzuszek bolał!
- Plosze piani? Bylia piani nia zgromiadzeniu? Opowi mni piani?- Podnoszę wzrok na niebieską kotkę. Niech mi opowie proszę! Nawet jak nie lubi mnie!
<Północny Mróz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz