Ostatnio na naszych terenach zaczęło czaić się wiele Dwunożnych i wilków. Zagrażało to bardzo klanowi. Nad ranem poszedłem na patrol i wtedy zaatakował mnie spory lis. Miałem obolałą ranę na prawej tylnej łapie. Nie powiedziałem o niej Mobrain. Przez resztę dnia siedziałem w jaskini, aż przyszła do mnie Crystalstream. Zapytała czemu nie wychodzę na patrol.
- Niestety, ale muszę dziś zostać w jaskini. - odpowiedziałem starając się jak najlepiej schować zranione miejsce.
- Coś Ci się stało? - zapytała.
- Nic takiego. - odparłem.
- Masz jakąś ranę? - dopytywała się.
- Widzę, że polowanie było udane. - zmieniłem temat.
- Tak, ale powiedz co się dzieje.
- Nie powiem i już. - oznajmiłem. - Swoje zdobycze połóż pod liśćmi paproci leżące niedaleko płaskiego głazu. - powiedziałem. Kotka wyszła, a ja postanowiłem się udać do naszej medyczki - Mobrain. Wyszedłem z jaskini kulejąc.
***
Medyczka owinęła mi ranę pajęczyną, którą wcześniej w czymś zmoczyła. Musiałem przez dwa dni zostać w lecznicy.
Następnego popołudnia wyszedłem stamtąd i poszedłem po mysz którą upolowała Crystal.
- Czemu najpierw je klan, a potem wojownicy? - zapytała.
- Klan jest najważniejszy i żeby przetrwać najpierw trzeba nakarmić tych, którzy nie polują, a potem wojowników. - widziałem, że Crystal nie za bardzo rozumie o co chodzi, więc darowałem sobie dalsze tłumaczenie.
- Kim byłeś zanim nie założyłeś klanu?
- Urodziłem się w Klanie, który błyskawicznie się rozpadł. Żyłem w Siedlisku Dwunogów. Słynąłem tam z dzikości, nieprzewidywalności i agresji. Wszystkie koty mnie unikały, także ludzie z czego się cieszyłem. Potem odwróciłem do lasu i założyłem klan. - odparłem. - A ty? Jaką masz historię? - zapytałem i usiadłem. Kotka zrobiła to samo.
<Crystalstream?> Tak ciuutke się rozpisalem :>
Blackstar, chyba usunę ci autora. Nie wiem, na czym piszesz, lecz robisz literówki. I teraz coś, co najbardziej mnie razi. JACY LUDZIE?! Nie mówimy ludzie tylko Dwunożni. Miasta, domy, sami oni - wszystko jest DWNUOŻNYCH! Następnym razem usuwam autora.
- Niestety, ale muszę dziś zostać w jaskini. - odpowiedziałem starając się jak najlepiej schować zranione miejsce.
- Coś Ci się stało? - zapytała.
- Nic takiego. - odparłem.
- Masz jakąś ranę? - dopytywała się.
- Widzę, że polowanie było udane. - zmieniłem temat.
- Tak, ale powiedz co się dzieje.
- Nie powiem i już. - oznajmiłem. - Swoje zdobycze połóż pod liśćmi paproci leżące niedaleko płaskiego głazu. - powiedziałem. Kotka wyszła, a ja postanowiłem się udać do naszej medyczki - Mobrain. Wyszedłem z jaskini kulejąc.
***
Medyczka owinęła mi ranę pajęczyną, którą wcześniej w czymś zmoczyła. Musiałem przez dwa dni zostać w lecznicy.
Następnego popołudnia wyszedłem stamtąd i poszedłem po mysz którą upolowała Crystal.
- Czemu najpierw je klan, a potem wojownicy? - zapytała.
- Klan jest najważniejszy i żeby przetrwać najpierw trzeba nakarmić tych, którzy nie polują, a potem wojowników. - widziałem, że Crystal nie za bardzo rozumie o co chodzi, więc darowałem sobie dalsze tłumaczenie.
- Kim byłeś zanim nie założyłeś klanu?
- Urodziłem się w Klanie, który błyskawicznie się rozpadł. Żyłem w Siedlisku Dwunogów. Słynąłem tam z dzikości, nieprzewidywalności i agresji. Wszystkie koty mnie unikały, także ludzie z czego się cieszyłem. Potem odwróciłem do lasu i założyłem klan. - odparłem. - A ty? Jaką masz historię? - zapytałem i usiadłem. Kotka zrobiła to samo.
<Crystalstream?> Tak ciuutke się rozpisalem :>
Blackstar, chyba usunę ci autora. Nie wiem, na czym piszesz, lecz robisz literówki. I teraz coś, co najbardziej mnie razi. JACY LUDZIE?! Nie mówimy ludzie tylko Dwunożni. Miasta, domy, sami oni - wszystko jest DWNUOŻNYCH! Następnym razem usuwam autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz