Nagle niebieska zauważyła, że ktoś zmierza w ich kierunku, wpatrując się w Mokrą Bliznę. Był to Hiacyntowa Cętka.
- Hej Mokry! - przywitał się z wojownikiem. - Kto idzie na popołudniowy patrol?
- Ty i twoje rodzeństwo, ogarnij w końcu Narcyza - odparł Mokra Blizna po chwili milczenia.
Znudzona Rzeczna Łapa postanowiła się odłączyć i pójść przodem. Jej mentor na pewno za chwilę ją dogoni, jak tylko skończy rozmawiać. W oczy rzucił jej się pewien krzak. Postanowiła odpocząć za nim, tak aby nie wiał na nią chłodny wiatr.
Nagle pojawił się Mokra Blizna. Ujrzawszy kotkę uderzył się łapą w czoło.
- Czemu tak znikasz? - zapytał.
- Rozmawiałeś, więc poszłam przodem - odparła Rzeczna Łapa obojętnie.
Wojownik dał jej znak ogonem, aby wstała i poszła za nim. Zrobiła to więc. Przez chwilę szli obok siebie między drzewami, co było dla kotki trochę obcym doświadczeniem - na dawnych terenach Klanu Burzy prawie w ogóle nie było drzew. Westchnęła cichutko. Tęskniła za starym, kochanym obozem i za przytulnym legowiskiem uczniów. Miała nadzieję, że nowe tereny wcale nie będą gorsze.
Nagle zorientowała się, że Mokra Blizna o coś ją zapytał, jednak nic nie usłyszała. Spojrzała więc na niego pytająco.
- Słyszysz coś, co może być interesujące?
Nastawiła uszu.
- Jakiś głośny szmer. - odparła, rozglądając się z zaciekawieniem. Co to mogło być?
- Dobra, to chodźmy to sprawdzić. - powiedział Mokra Blizna, robiąc ciche, ostrożne kroki w stronę tych odgłosów.
- Kiedy chcesz się skradać, nie ma co się spieszyć - miauknął do uczennicy. - Ostrożnie stawiaj łapy, w lasach jest mnóstwo gałęzi i liści które mogą zdradzić twoją pozycję.
Kotka pokiwała głową. Teraz szła o wiele ostrożniej, uważnie patrząc, gdzie stawia łapy.
- Dlaczego nie patrzysz przed siebie? - spytał Mokra Blizna.
- Uważam, żeby na coś nie nadepnąć. - odparła.
- To słuchaj, niech uszy będą twoimi oczami, póki nie wejdzie ci w krew skradanie się - miauknął pręgowany.
Rzeczna Łapa spojrzała na niego zdezorientowana, spotykając się z jego przyjaznym uśmiechem. Nagle przycupnął i nakazał jej zrobić to samo. Szelest dobiegał z bardzo bliskiej odległości.
- Spróbuj zobaczyć co tam jest. - polecił Mokra Blizna, więc niebieska nieco niepewnie zerknęła między gałęzie.
To, co zobaczyła, przyprawiło ją o dreszcze. Nie miała kompletnie pojęcia, co to mogło być, ciężko było to nawet opisać.
- C-co to? - zapytała drżącym tonem.
Mokra Blizna wychylił głowę w tym samym kierunku, co przed chwilą jego uczennica.
- Siedź cicho i czekaj, aż sobie pójdzie. - miauknął wreszcie cicho wojownik. - Jakby szedł tutaj, to uciekniemy.
Rzeczna Łapa usiadła niespokojnie, przyglądając się dziwnemu obiektowi. Miała nadzieję, że za chwilę odejdzie.
- Czy to jest Dwunożny? - szepnęła.
Mokra Blizna kiwnął głową. Pręgowana zamarła. Słyszała od starszych kotów wiele historii o Dwunożnych, ale po raz pierwszy widziała go na własne oczy. Był zupełnie inny, niż sobie wyobrażała. Dlaczego nie miał futra? Czy nie było mu zimno?
Po chwili Dwunożny odszedł w przeciwnym kierunku, niż znajdował się Mokra Blizna i jego uczennica, która teraz odetchnęła z ulgą.
- Czy nie powinniśmy poinformować Czaplej Gwiazdy? - miauknęła. - Przecież jeśli nadal będzie się tu kręcił, może być zagrożeniem dla klanu.
<Mokra Blizno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz