I pomyśleć, że ta kochana buła ma roczek <3
- Gratulacje - miauknął, uśmiechając się szeroko. - Róża na pewno będzie świetną wojowniczką!
- Jest bardzo zdolna - odparła skromnie Żabka.
- Jak jej mentorka - niewiele myśląc wypalił buras. Dopiero po uderzeniu serca dotarło do niego, jak to mogło zabrzmieć. Spuścił uszy, rumieniąc się aż po ich czubki. - Jesteś naprawdę dobrą nauczycielką, skoro Iglasta Gwiazda powierzył ci już czwórkę uczniów.
Żabka zastrzygła uszami na słowa Wróbelka. Czuła się zaszczycona, że przywódca widzi w niej dobrą mentorkę i powierza kolejnych wychowanków. Dla niej to była również ucieczka do świata obowiązków, więc nie musiała błądzić myślami po szarym świecie.
- Lubię to robić - uśmiech na pyszczku kotki był trochę niepewny.
- Wybierzesz się z nią jutro na patrol? - spróbował zmienić temat. - Wujek Leszczynek ze mną poszedł po moim mianowaniu. I ja też wziąłem Górę na patrol. I.… Myślę, że to miłe odbyć go pierwszy raz ze swoim mentorem.
Chociaż na jego pysku widziała uśmiech, oczy pełne tęsknoty wszystko zdradzały. Domyślała się, że tęskni za Leszczynkiem i Mroźną Łapą. Ona również tęskniła za rudzielcem, który był dla niej przez wiele księżyców przyjacielem. Wilczaki nie wiedziały, co się stało z ich pobratymcem po jego ucieczce z zaatakowanego przez grupę Stwórcy, obozu. Żabka wątpiła, że kocur przeżył i wróci. Znaczy chciała w to wierzyć, ale to nie leżało w jej naturze. Nie zamierzała również o nim zapominać. Kolejny ból straty na jej sercu, był po prostu tak zwykły jak złapanie myszy w porze letniej.
- Tak zrobię. Pewnie się ucieszy. - miauknęła Żabi Skok, rzucając krótkie spojrzenie na Wróblowe Serce.
Kocur skinął głową. Jego niepewność była trochę podobna do tej jej. Żabka lubiła widzieć jego uśmiech. Zawsze sprawiał, że czuła się jakoś lepiej. Może dlatego, że ona sama się nie uśmiechała, a widok radosnego kocura był czymś przyjemnym?
- Dobry z ciebie przyjaciel, wiesz? - miauknęła. Arlekinka machnęła ogonem, po krótkiej chwili odchodząc w sobie znanym kierunku.
Ze żłobka dochodziły piski kociąt. Borsuczy Krok zostawiła swoje młode z ich ojcem, Modrzewiową Korą, a sama wróciła do pełnienia obowiązków zastępczyni. Czyli na następnym Zgromadzeniu nie będzie musiała jej zastąpić. Żabka musiała jednak przyznać, że było to interesujące doświadczenie. Chociaż miała tremę i tyle spojrzeń skierowanych na nią było utrudnieniem, tak obserwacja, zaszczyt i rozmowa z zastępcą Klanu Nocy, należały do tych lepszych. I mogła być wsparciem dla Wróblowej Gwiazdy. Właśnie! Wróbelek!
Kotka przystanęła i odwróciła się w kierunku legowiska przywódcy. Iglasta Gwiazda zrezygnował i teraz syn Wilczego Serca pełnił najważniejszą klanową funkcję. Przypomniała sobie jak Wilcze Serce pocieszył ją, jak była uczennicą i przyśnił się jej koszmar. Wbrew pozorom ojciec i syn aż tak bardzo się nie różnili.
Wojowniczka podreptała w kierunku legowiska. Po decyzji jaką wydał na Fasolową Łodygę, musiało mu być jeszcze ciężej dźwigać na barku obowiązki i odpowiedzialność. To czasami mogło załamać, ale trzeba było znaleźć w sobie odpowiednią siłę, żeby się podnieść i iść naprzód z dumnie uniesioną głową.
- Wróblowa Gwiazdo, mogę wejść? - zatrzymała się przed legowiskiem, czekając na znak zgody lub odmowy.
Na to pierwsze zareagowała poruszeniem wąsami. Weszła powoli do środka. Rozejrzała się i jej wzrok niemal od razu natrafił na Wróblową Gwiazdę, siedzącego na swoim posłaniu.
- Lepiej się czujesz? - spytała ostrożnie i z troską Żabi Skok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz