Horyzont zarządził postój, z czego Iskra skwapliwie skorzystała - w paru susach była już przy swoim uczniu. Ostatnio ograniczyła własne wycieczki podczas podróży, tylko czekając na okazję żeby zabrać arlekina na trening (a skoro jej energia nie miała jak znaleźć ujścia, truła tyłki wszystkim znajomym kotom, spędzając czas na przemian ze skwaszoną Nostalgią, zamyśloną Muszelką, Sokołem i Szyszką, zupełnie nie czując, że woleliby być sami oraz Kogutem i jego siostrą, Gąską).
- Chodź! - miauknęła do czarnego i nie czekając na niego, ruszyła przed siebie.
Kocurek był idealnym uczniem - rzucił tylko krótkie “to pa!” do siostry i pognał za mentorką.
Deszcz miał swoje zalety.
Czekoladowa zatrzymała się gwałtownie, przywierając do ziemi. Jej pysk przybrał poważny wyraz. Skinęła na młodego, który legł na ziemi obok niej.
- Dzisiaj pokażę ci, mój młody uczniu, jak tropić zwierzynę. Pamiętasz naszą poprzednią lekcję?
Kocur natychmiast zamknął oczy, nabrał do płuc dużo powietrza i wymruczał:
- Ammmm...
- Doskonale! - pochwaliła go Iskra. - A teraz słuchaj!
Przyłożyła ucho do ziemi, rozciągając się na niej (wyglądając jak trofeum z ubłoconego lisa) i zamknęła ślepia.
- Stań się laaseeeem - wymruczała cicho, wsłuchując się w jego odgłosy. Nie było ich wiele - wszystkie pracowite owady schowały się przed lecącymi z nieba kroplami (na dobrą sprawę równie dużymi co one) i to głównie ich uderzenia o ściółkę było słychać. Skupiła się maksymalnie, wychwytując drobne szumy pod ziemią. To rodzinka myszy jadła zgromadzone wcześniej zboże. Nie miała zamiaru póki co im przeszkadzać. Gdzieś z oddali dobiegały krótkie odgłosy szamotania. Otóż to!
- Słyszę! Słyszę! - głos ucznia wyrwał ją z zamyślenia. Uśmiechnęła się, otwierając ślepia.
- I co to było?
- Hmm… - zamyślił się arlekin. - Eee, nornica?
- No prawie - i tak była z niego bardzo dumna. - Myszy. Co najmniej dwie. Ale na razie damy im spokój - dodała, wstając i przeciągając się. - Coś jeszcze?
Kocurek pokręcił łebkiem.
- Gdzieś tam - wskazała ogonem - leży ranny ptak. Wywęszysz go?
Arlekin zamknął oczy i zaczął węszyć. Deszcz trochę utrudniał sprawę, nie pozwalając woniom rozpływać się w powietrzu, ale dzięki temu prowadząc ich krótszą drogą do celu. Pozwoliła się prowadzić młodemu, obserwując z błyszczącymi ślepiami jak stawia krok za krokiem.
- Widzisz go już? - spytała, dostrzegając, że arlekin cały czas zamyka oczy. Kocurek rozejrzał się, jego ucho drgnęło.
- Sekret polega na tym - podeszła do niego i zniżyła głos do szeptu - żeby być lasem wszystkimi zmysłami na raz - puściła mu oczko. - Popatrz tam.
- Jest! - ucieszył się kocurek i w jednym susie dopadł ptaka. Mieli ogromne szczęście - był duży, na tyle, że sami by go nie upolowali. Kogut przyciskał go łapkami, nie pozwalając wyrwać się szamoczącemu stworzeniu. Widząc to, Iskra spoważniała. Doskoczyła do piszczki i skręciła drobny kark.
- Nie rób tak więcej. Żyjemy tylko dzięki temu, że one się dla nas poświęcają. - Ze smutkiem spojrzała na martwego już ptaka. - Dziękujemy ci, duchu, za twoje ciało, które pozwoli nam przeżyć. Nie gniewaj się na nas, obiecujemy nie zmarnować ani odrobiny. A kiedyś to twoje potomstwo posili się nami - skończyła, zakopując drobne ciałko. Skinęła na ucznia i ruszyli w dalszą drogę.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz