Nie mógł wiedzieć, że odbezpieczył ładunek wybuchowy. Zacisnęła zęby, a na jej pysku pojawił się jednoznaczny grymas. Wydawało jej się, że nawet sierść Sójczego Szczytu staje dęba. Oczywiście, że każdy musiał jej przypominać na każdym kroku jak bardzo Kamienna Gwiazda jej nienawidzi. Nawet Jelenia Łapa, jej własny uczeń. Uważa to za zaszczyt. Ciekawe tylko czy ten maluch wie, jakie szkody jego "cudowna" mentorka wyrządziła.
— Krew nagła zaleje... — szepnęła sama do siebie, opanowując złość — oczywiście, że będę, słoneczko. Z pewnością, wielkim wyróżnieniem jest wybranie na ucznia przez przywódcę swojego Klanu. — momentalnie jej ton zaszumiał ciepłem, a twarz okryła się szerokim uśmiechem.
— Wytrenuje cię... dobrze. — mruknęła dość niepewnie Sójka, posyłając znaczące spojrzenie Narcyzowej Łapie. Znała przecież mało pozytywne zdanie Narcyzu o Kamiennej Gwieździe. Terminatorka jednak tylko zamrugała.
— Ta, pewnie że ta. W końcu mentorka najlepsza ze wszystkich, nieprawdaż? — mruknęła z niewyobrażalnie dużą ilością sarkazmu w głosie.
— Właściciwie to... nie wiem. Ona taka troszkę dziwna jest. — wymruczał nieśmiale Jelenia Łapa, patrząc raz na Sójkę, raz na Narcyz. Ta druga uśmiechnęła się lekko pod nosem.
— Tak, może tak troszkę dziwna... Sójczy Szczyt na pewno wiele o tym wie. — jej wzrok powędrował na szylkretową wojowniczkę, która zagubiła się w toku rozmowy. Narcyzowa Łapa lekko szturchnęła ją w bok, dając również po sobie porozumiewawczym spojrzeniem.
— Ta... no, mamą była kiepską..? — spojrzała się niepewnie na Narcyz, która skinęła jej głową. — Tak, kiepską. Nie byłabym specjalnie przeciwna zmianom jej zachowania, gdy byłam dzieckiem. Większość czasu po prostu mnie olewa.
— Naprawdę?
— Tak, — wcięła się Narcyz — miała niejednego ucznia, ale nie widzę, aby najlepiej skończyli. Spójrz tylko na Zwęglonego jako przykład. Kto to teraz? Upokorzony, wykastrowany pedał.
Przez chwilę mały uczeń analizował właśnie usłyszane informacje, zanim w końcu ponownie jego pysk się otworzył.
— Nie wiedziałem. — przyznał nieśmiało, skacząc spojrzeniem z jednej kotki na drugą.
— To dobrze, że teraz już wiesz. A jeśli poszperasz wśród innych członków Klanu Burzy, znajdziesz na jej temat więcej plotek. A teraz, myślę, że czas na mnie... nas. Pa! — pożegnała się ruchem ogona i wstała, a Sójka za nią. Wyszły w tereny Klanu Burzy, jednak między nimi nie wirowały żadne słowa. Wręcz przeciwnie, atmosfera była gęsta i nieprzyjemna.
— Nie wiem, czy nastawianie Jeleniej Łapy przeciwko Kamiennej Gwieździe to najlepszy pomysł.
— Czemu nie? Nic nie skłamałyśmy. Mówimy tylko czystą prawdę. — zatrzymała się na moment, by polizać się po swędzącym miejscu na plecach.
— Tak czy siak. Co jak jej powie?
— Jak się chłoptaś wygada to trudno. Co najwyżej może później tego pożałować.
— ...i naprawdę nazwałaś Zwęglonego Kamienia 'pedałem'? — głos Sójki zwiastował jej niezadowolenie, wręcz rozczarowanie.
— Ta, a co?
— Myślałam, że nie jesteś jakąś homofobką.
— Bo nie jestem. — uśmiechnęła się lekko, widząc w tej rozmowie jeden kierunek. — Tak całkiem właściwie... — umilkła, nie kończąc zdania.
— Czy mam to jakoś zinterpretować..? — zmieszała się Sójka.
— Jak tylko chcesz. I mam wrażenie, że nie tylko ja.
Głos Sójczego Szczytu zastygł, po tym jak próbowała coś wyjąkać z siebie. Wyszedł z tego tylko niezrozumiały, splątany bełkot.
— Masz na myśli że... wolisz kotki? — skleiła to nareszcie.
— Moooże. — uśmiechneła się ponownie ukradkiem, mrużąc oczy.
— Oh. To całkiem ciekawe. Znaczy, wiesz. Że się o tym dowiaduję. I to bardzo dobrze, że jakby, no. Masz do tego wszystkiego odwagę i... — Sójczy Szczyt plątała się w słowach, jak gdyby ktoś związał jej ciasno język.
— Czuję, że to dobra chwila.
— To jest dobra chwila.
— Dokładnie. Wiesz, taki piękny bezkres jednej łąki. Na którym głosy biegną wiatrem, a dookoła jest nic tylko natura. I tylko my, we dwoje... — położyła się na ziemi, wśród zimnych źdźbeł trawy. Sójczy Szczyt prędko zrobiła to samo.
— Ta... To faktycznie jest dobre miejsce.
— Wszystko jest w tej chwili dobre, nieprawdaż?
— Tak... Tak! Dokładnie. Wszystko jest takie wspaniałe. Nawet słońce na niebie wyszło... — w końcu się rozluźniła, a jej oczy poszybowały za niebem i biegnącymi po nim chmurami. Narcyzowa Łapa również źrenice jak strzały wystrzeliła w stronę sklepienia.
— Oprócz tego pięknego, niebieskiego nieba, chyba nic mi dzisiaj nie potrzeba. — rozmarzyła się ruda.
— Naprawdę? A ja?
— Może ciebie też. Ale troszkę. — zachichotała.
— Tylko troszkę?! — Sójka oderwała wzrok od nieboskłonu i skierowała pyskiem w stronę rudej.
— Taką szczyptę. — Narcyzowa Łapa zrobiła to samo, przysuwając swoją mordkę nawet bliżej, tak że mogła poczuć jej chłodne oddechy, wąsy zaczynające delikatnie łaskotać jej lica. Sójczy Szczyt już przymknęła delikatnie oczy, jednak gwałtownie Narcyzowa Łapa zerwała się z ziemi. Otrzepała się z błota i piasku tak szybko, jak tylko potrafiła.
— C-coś się stało? — spytała zdezorientowana Sójczy Szczyt, wciąż leżąc spięta na ziemi.
— Nie, nic. Po prostu... muszę wrócić do obozu.
— Po prostu?
— Tak. Tak po prostu. — podrapała się jeszcze tylną nogą za uchem, zanim rozpoczęła spacer w kierunku obozowiska burzaków.
— Pójść z tobą?
— Tak właściwie to... nie. — odwróciła wzrok, jak gdyby już nie chciała choćby patrzeć na swoją przyjaciółkę.
— Zrobiłam coś złego?
Na to już jej nie odpowiedziała, natomiast znacznie przyspieszyła kroku, by lada chwila zostawić kocicę samą ze sobą z myślami. Zależało jej tylko na tym, by jak najszybciej stracić ją z pola widzenia. Dlaczego? Jedynie Klan Gwiazd sam pewnie wie.
***
— Ja, Kamienna Gwiazda, liderka Klanu Burzy wzywam naszych przodków by spojrzeli na tę uczennicę.
Czuła wszystkie spojrzenia, powoli lądujące wprost na niej. Każdy włosek sierści powoli stający dęba na myśl o upragnionej nowej pozycji. Tyle dla tego poświęciła, tyle zrobiła.
— Trenowała ona długo, by w końcu dostąpić tego zaszczytu. Narcyzowa Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić swojego Klanu, nawet za cenę własnego życia?
— Przysięgam — miauknęła, patrząc liderce głęboko w oczy.
— W takim razie mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Narcyzowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Narcyzowy Splot. Klan Gwiazdy ceni twoją wytrwałość i cierpliwość, oraz wita cię jako nowego wojownika Klanu Burzy.
A wszyscy odpowiedzieli jednym, wspólnym wiwatem.
<Jeleni Puchu?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz