Wysunął pazury. Wśród dosyć wysokich kłosach trawy, tuż przy drzewie, chowała się duża, ruda wiewiórka. Zupełnie nieświadoma, że za chwilę miała zginąć ze szponów arlekina. Zrobił krok do przodu. Zwierzę drgnęło delikatnie i machnęło ogonem. Kocur był już wystarczająco blisko. Napiął mięśnie i przygotował się do skoku. Gotowy, wykonał susa w jej stronę. Odbił się od suchych liści miażdżąc je i krusząc.
Nie wszystko jednak poszło po jego myśli.
Poczuł nagły ból i pieczenie przy łapie. Zaczepił się o wystający, ostry kamień i poturlal się po ziemi, zupełnie tracąc równowagę. Przerażona wiewiórka wskoczyła na drzewo i zniknęła w ciemnej dziupli. Kocur sapnął i wstał ciężko, krzywiąc się. Jego tylna, prawa łapa brudna była od krwi. Nie dość, że zrobił sobie ranę, to jeszcze naderwał pazur. Fretka będzie wściekła.
Zdenerwowany pokuśtykał w stronę obozu, rezygnując z dalszego polowania.
***
— Plusk — odezwał się ignorując fakt, że ruda obecnie była zajęta. — Na polowaniu się wywróciłem i zrobilem sobie to — wywrócił oczami, podnosząc brudną łapę.
— Lukrecjo, nie mogę w tym momencie — odmówiła mu, przypatrując się skupiona szyi burej kotki.
— Odmawiasz mi pomocy? — wyburczał, podchodząc do niej bliżej.
Płasykopyska podniosła łeb i wbiła wzrok w oczy swojego syna.
— Jak już mówiłam, jestem zajęta — mruknęła. — Usiądź obok Szpaka i zaczekaj w spokoju na swoją kolej. Przerwałeś mi moją pracę i muszę zaczynać od nowa.
Klnąc w myślach, powolnie ruszył w stronę niebieskiego i z niechęcią obok niego usiadł. Kątem oka zbadał jego pysk. Wyglądał całkiem w porządku.
— Co tam, młody? — miauknął niebieski. — Co sobie zrobiłeś?
Spojrzał na niego zszokowany. Nie spodziewał się, że ten do niego zagada. Kremowy zamachał ogonem i odwrócił głowę w jego stronę.
— Miałem wypadek na treningu, zahaczyłem się o ostry kamień i rozciąłem sobie łapę — opowiedział mu, pokazując kończynę.
Wojownik skinął głową i ruszył w stronę medyczki, która go zawołała. Szkoda. A miał nadzieję, że więcej z nim porozmawia. Wydawał się całkiem ciekawy. Pewnie mieliby wiele wspólnych tematów.
Lukrecja znudzony przeciągającym się badaniem Szpaka, postanowił skupić się na słowach kotki. Co jak co, ale mógłby się co nieco o ziołach dowiedzieć. W końcu nie będzie musiał przychodzić do medyków jak kociak, którego boli brzuch. Nauczy radzić sobie samemu, jak prawdziwy wojownik, taki jak Wiatr. Powtarzał sobie w głowie każde słowo medyczki, chcąc zapamiętać jak najwięcej. Przerwał dopiero po dłuższej chwili, kiedy Plusk zawołała go do siebie.
wyleczeni: Winogrono, Szpak
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz