Niepewnie spoglądał w stronę kociarni. Cętkowana Gwiazda tkwiła tam. Spodziewała się młodych. Podobno puściła się z kotem z Klanu Wilka. Okazała się zdrajczynią klanu. Została pozbawiona pozycji liderki. Praw. Cokolwiek to oznaczało. Srokosz niezbyt rozumiał tutejsze obyczaje i dlaczego to było takie niemoralne.
— O co chodzi z Cętkowaną Gwiazdą? — niebieski zaczepił Dziczy Kieł.
Widząc, że ten odwraca się od niego, tupnął łapą.
— Ej no!
Widząc, że ten odwraca się od niego, tupnął łapą.
— Ej no!
— O nic. Zostaw mnie. — mruknął, trzepiąc ogonem.
Srokosz położył po sobie uszy.
— Wszyscy nazywają ją zdrajczynią. — miauknął, udając nieprzejętego.
— Nie interesuj się tym. — dostał w odpowiedzi.
Dziczy Kieł próbował odejść. Ciekawość paląca Srokosza nie zamierzała mu na to pozwolić.
— Dlaczego niby? Przygarnęliście mnie, a teraz jestem kojarzony z kotem, na którego wołają "dupodajka"... — prychnął niezadowolony uczeń. — "Wywłoka"... "Szumowina"... — zaczął wymieniać usłyszane słowa.
Kocur zjeżył się, Nastroszony ogon uniósł się ku górze.
— Zamknij się. Zamknij. — syknął na przybranego syna, wbijając pazury w ziemię. — Nic nie rozumiesz.
Srokosz tupnął łapą.
— To dlaczego mi nie wytłumaczysz! — krzyknął na wojownika.
W brązowych ślepiach zabłysk gniew. Niebieski nim zdążył zareagować dostał łapą kocura w pysk. Strużka krwi spłynęła z jego polika, brudząc futro. Spanikowany pisnął. Biało-czarny jedynie prychnął, odwracając się i pozostawiając go samego.
Srokosz złapał się za bolący polik. Nienawidził swojej słabości. Bezradności wobec wojowników. Faktu, że dzikusy z taką łatwością potrafili go zranić. Zdominować.
Łzy bezsilności spłynęły mu po poliku. Nienawidził tego miejsca.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz