- Jak myślisz, co się stało Strzyżykowej Prędze? - zapytała Fasolkowa Łapa, automatycznie zniżając głos.
- Nie wiem. Jeszcze nie wiem, ale się dowiem.
- Myślisz, że to przez sen?
- Na pewno. Jednak teraz nie bawmy się w śledczych. Czas na zajęcia z tworzenia lekarstw. Gotowa?
Młoda kiwnęła głową. Zabrali się do pracy. Mimo to, nadal gdzieś z tyłu głowy miał cichy głosik, który namawiał go do zinfiltrowania medyczki.
***
Dni mijały spokojnie. No prawie. Strzyżykowa Pręga coraz bardziej zachowywała się dziwnie. Nawet znikała na dłużej niż zwykle. Dlatego też, kiedy wróciła z kolejnej wyprawy, zagrodził jej drogę.
- Gdzie cię tak nosi ciągle, co?
- Zbierałam zioła. - powiedziała, patrząc gdziekolwiek tylko nie na niego.
- Zioła? Mamy ich dużo, a ty przyniosłaś marne strzępki.
- Trzeba korzystać z pory nowych liści. Dopiero wszystko zaczyna kwitnąć. - próbowała się wytłumaczyć.
Nadal coś mu w tym nie pasowało. Przepuścił ją, a ta szybko udała się na swoje miejsce.
***
Kolejnym co rzuciło mu się w oczy to to, że kotka więcej jadła. Wciągała piszczki jedna za drugą, a nawet zaczęła wybrzydzać i prosić uczniów o fantazyjne posiłki. Chyba myślała, że tego nie widział i nie słyszał, ale on wyostrzał słuch jak tylko mógł. Przez to w jego głowie, zaczęła pojawiać się nie za ciekawa myśl. Trudno mu było w to uwierzyć, ale dni mijały, a Strzyżykowa Pręga przytyła. Pamiętał Miedzianą Iskrę, która zawitała do nich będąc w ciąży. Wyglądały identycznie. Słyszał jak czasami wymiotowała, a to było już znaczące. Gorący gniew palił go od wewnątrz, kiedy zrozumiał co się stało. Strzyżykowa Pręga. Jego przyjaciółka. Ona... Ich zdradziła! Dlatego się nie powinno ufać kotom z zewnątrz! Mówią, że chcą być medykami! Ale nie znają tradycji klanu, a później idą w krzaczki i wracają z brzuchem! Przed tym właśnie ostrzegał ich Klan Gwiazd! Przed tym! Przed takimi jak... ona! Wkurzony swoją teorią, nie mógł się skupić na dzisiejszej lekcji z Fasolkową Łapą. Ciągle buczał pod nosem, jeżył sierść i machał nerwowo ogonem.
- Co ci się dzieję? - zapytała uczennica, zdziwiona zachowaniem mentora. - Wstałeś lewą łapą?
- NIC NIE ROZUMIESZ! - wykrzyknął zbulwersowany.
- Co to za krzyki? - Wróciła. Główna medyczka, która powinna dawać przykład, wróciła...
- Och... już się dowiesz... PRZEKLĘTA ZDRAJCZYNIO! - wrzasnął jej w pysk.
Strzyżykowa Pręga zamarła, robiąc wielkie oczy.
- No co? Tłumacz się! Wiem coś zrobiła! ZDRADZIŁAŚ NAS I KLAN GWIAZD! - Fasolkowa Łapa chciała się wciąć, ale zatkał jej ogonem pysk. - NIE TERAZ KRZYWICO!
- Ale... Trójeczko... to nie tak... nie tak jak myślisz! - próbowała się bronić medyczka.
- NIE TAK? NIE TAK? NIE RÓB ZE MNIE GŁUPCA! UMIEM ROZPOZNAĆ OBJAWY CIĄŻY!
- Ciąży? - Fasolkowa Łapa w końcu zdołała powiedzieć przez sierść, blokującą jej pysk.
- TAK ONA JEST W CIĄŻY! ZŁAMAŁA WAŻNĄ ZASADĘ!
- Ja... Zrozum. To... To co innego! - próbowała się bronić.
- CO INNEGO? NIE MA CO INNEGO! JESTEŚ WRONIĄ STRAWĄ! KIEDYŚ CIĘ PODZIWIAŁEM, A TERAZ ... - wykrzywił pysk - JUŻ KONIEC. KONIEC SŁYSZYSZ?! WYNOŚ SIĘ STĄD!
Strzyżykowa Pręga nadal z szokiem stała w miejscu, w jej oczach zbierały się łzy.
- Potrójny...
- ZAMKNIJ SIĘ! WYNOŚ SIĘ NATYCHMIAST! JUŻ NIE JESTEŚ JEDNĄ Z NAS! WRACAJ DO LASU! DO DWUNOŻNYCH, PIESZCZOSZKO! URODŹ SWOJE PRZEKLĘTE DZIECI Z DALA OD MOJEGO KLANU! - Drżał z nieopisanej złości.
Rozczarował się kotką. I to bardzo. Była jego przyjaciółką... A zdradziła. Złamała jedyną rzecz, która łączyła ich oboje. Kodeks. Mimo że to był jeden punkt, mimo że wydawał się wielu bezwartościowy... To było... okropnie krzywdzące. Nie chciał przyjaźnić się z kimś takim. Ktoś kto nie umie dotrzymać przyrzeczenia danego przodkom, jest nikim. Nie powinien nazywać się kotem. Na dodatek Klan Gwiazd ostrzegał. Ale nie sądził, że zdradził ktoś z jego klanu.
- WYNOŚ SIĘ STĄD! JUŻ! - Rzucił w nią kością, po jakiejś piszczcę.
Ta uchyliła się i cofnęła do wyjścia.
- WYNOŚ SIĘ I NIE WRACAJ! NIE POKAZUJ MI SIĘ NA OCZY! SŁYSZYSZ?! - Wysunął pazury i machnął nimi, wyganiając kotkę na zewnątrz.
- Ja...
- NIE TŁUMACZ SIĘ JUŻ! TO KONIEC! ZABIERAJ SIĘ Z TYMI PRZEKLĘTYMI BACHORAMI!
W końcu... Stało się. Strzyżykowa Pręga wybiegła z płaczem. Stał przed wejściem, dysząc ciężko. Jak mogła mu to zrobić? Poczuł jak również w jego oczach, zbierają się niechciane łzy. Nie chciał płakać. Nie z jej powodu. Była nikim. Nie znaczyła dla niego wiele. Ale mimo to czuł nieprzyjemny uścisk w sercu. Była jego przyjaciółką. Jedyną, nie licząc kuzyna. Wziął głęboki oddech i odgonił te uczucie. To był koniec. Musiał teraz zabezpieczyć wejście przed powrotem. Coś zrobić przed, by bała się wrócić. Szkoda, że nie mieli na stanie martwego ciała kociaka, nabitego na patyk. Ale to chyba nie był dobry pomysł... W końcu Fasolkowa Krzywica i inni mogą mieć do niego o to pretensję. Cofnął się więc i usiadł na swoim legowisku.
I w tym momencie spojrzał na swoją uczennicę.
<Fasolkowa Łapo?>
Dziewczyno, jak ty świetnie oddajesz emocje postaci. Trójka jest strasznie realny i kojarzy mnie się z wujkiem w kwiecie wieku xd ale będę uważniej czytać twoje opka, genialne
OdpowiedzUsuńTRÓJKA WIESZ ZE CIE KOCHAM ALE BIEDNA STRZYZYK--
OdpowiedzUsuńkc trójka chociaż jeden porządny med w lesie
OdpowiedzUsuńod chwalenia Trójki za przykładny celibat mam ochotę pójść i poderwać go Zorzą
UsuńDostanie szybkiego i bolesnego kosza
UsuńDo it
Usuń