Spanikowany wojownik poczuł jak tętno mu przyspiesza. Nie wiedział czy ryzykować. Ufał Pluskającej Łapie. Wiedział, że to dobra kotka i że na pewno go nie zdradzi, lecz... czy był gotów wyznać komuś swoją największą tajemnice? Niepewny spuścił łebek.
— J-ja... — zaczął niepewnie.
Kotka zastrzygła uszami, pochylając się nad nim.
— J-ja... ja nie umiem polować! — wyrzucił to z siebie na jednym oddechu.
Na pyszczku Pluskającej Łapy zapanowało zdziwienie. Ku swojej uldze nie ujrzał złości. Jedynie zmartwienie.
— To jak zostałeś wojownikiem? — miauknęła zaskoczona.
Pigwa zażenowany okrył się ogonem.
— Bo-bobrza Kłoda p-prawie niczego mnie nie nauczył — wyznał cicho. — Nie umiem walczyć, nie umiem polować... nie u-umiem n-nic... — łzy napłynęły do żółtego ślipia. — N-nie po-powinienem by-być w... w... w ogóle w kla-klanie — zatkał żałośnie.
Pluskająca Łapa poklepała go spokojnie po grzbiecie. Czekała cierpliwie aż wojownik wyrzucił z siebie wszystkie łzy i jęknięcia.
— Może powinieneś poprosić kogoś o pomoc? — widząc przerażenie w ślipiach przyjaciela, szybko dodała. — Zawsze możesz powiedzieć, że masz problem z ptactwem, czy coś... Nikt nie musi się dowiedzieć... — urwała tajemniczo, po czym uśmiechnęła się radośnie.
Pigwowy Kieł zadrżał mimowolnie na samą myśl co mogło wpaść do dwukolorowego łebka kotki.
— Może ja cię będę uczyć? — zaproponowała wesoło.
Wojownik o mało co nie zakrztusił się własną śliną.
— C-co...?
— Nie chcesz? — zapytała zdziwiona.
— N-nie, chętnie — wyznał szczerze.
Treningi z Pluskającą Łapą mogły się okazać jedną z przyjemniejszych rzeczy jakie dane mu było doświadczyć. W końcu koteczka szkoliła się pod okiem jego babci-liderki, więc na pewno umiała dużo, a na dodatek była wyrozumiała i niestraszna. Łapki Pigwy aż zadrżały z lekkiego podekscytowania.
— T-to kiedy zaczynamy? — spytał, starając się zdradzać entuzjazmu.
Kotka zamyśliła się na chwilę.
— Możemy od jutra — stwierdziła. — O ile Pstrągowa Gwiazda nie da mi popalić — dodała z uśmiechem.
Pigwowy Kieł kiwnął łbem już nie mogąc się doczekać jutra.
* * *
Przez te wszystkie treningi Pigwowy Kieł coraz bardziej nie wyrabiał się z czymkolwiek. Jednak szkolenie Gruszkowej Łapy, douczanie się technik polowania u Pluskającej Łapy i tajne szkolenie u Cisowych Moczarów sprawiło, że wojownik miał niewiele czasu dla siebie. Wyczerpany latał od jednego kota do drugiego, próbując nadążyć nad tym wszystkim. Człapał się właśnie na spotkanie z Pluskającą Łapą. Mieli dziś ćwiczyć skradanie się do gryzoni. Nie byłoby problemu, gdyby Cisowa Moczary kazała mu przyjść na dawne tereny Lisiaków o wschodzie słońca. Miał nadzieję, że się nie spóźni do zrzędliwej kotki. Nerwowy dreszcz przeszedł mu po grzbiecie na myśl o przedwczesnej śmierci.
— Pigwuś! — zawołała Rozgałęziona Łapa na jego widok.
Po tym jak kiedyś dał jej piórko, gdy była smutna, teraz kotka czasem do niego podchodziła i zagadywała go. Wojownikowi nie przeszkadzało to zazwyczaj, ale dziś się spieszył. Musiał wyrobić się ze wszystkim.
— H-hej — odpowiedział, zatrzymując się na chwilę. — Spieszę się... — dodał.
Koteczka uśmiechnęła się lekko.
— A gdzie? — zapytała, podchodząc do wojownika. — Czyżby na randkę? — miauknęła, podnosząc znacząco brwi.
Pigwowy Kieł szybko pokręcił łbem, lecz kotka zdawała się trwać przy swoim.
— No powiedz kim jest ta szczęściara? — wymruczała, wbijając ciekawskie w ślipia w niego.
— N-nie ma żadnej — oznajmił cicho, otulając się ogonem.
Poczuł dziwny dreszcz w łapach. Przyszła Pora Nowych Liści i koty łączyły się w pary. Niejednemu wojownikowi, czy uczniowi już wiosna uderzyła do łba. Pigwowy Kieł czasem się zastanawiał się, czy także powinien kogoś poszukać.
— Pigwowy Kle? Co jest? — miauknęła Pluskająca Łapa, podchodząc do nich.
Pewnie myślała, że spotkają się dopiero w lesie.
— Pigwuś wykrada się na jakąś randkę i nie chce mi powiedzieć z kim! — mruknęła z lekkim obrażeniem w głosie Rozgałęziona Łapa.
Pigwa posłał zrozpaczony wzrok ciotce.
<Plusk? ratuj>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz