Koteczka spojrzała w pomarańczowe oczy wielkiego kocura, stojącego obok Imbirowego Pazura. Jak on miał? Ach, tak, Pstrokate Serce. Nie poczuła się onieśmielona, bardziej troszkę rozbawiona. Był taki duży i dziwny. Tak samo, jak wszystkie koty, jakie spotykała. Chciałaby też kiedyś być tak wielka. Deszczyk był oczywiście trochę wyższy od niej, Toń zaś górowała nad rodzeństwem bezspornie, ciężko jednak było nazwać Łezkę "niskim" kociakiem. Łapki, nawet jak na swój wiek, miała dość długie.
Wróciła do pytania kocura, mając zamiar zatrzymać go tutaj, na miejscu. Ktoś nareszcie zwrócił na nią uwagę, w całym tym szale opadających liści!
— Jestem Łezka! — przedstawiła się, wypinając dumnie bark. Kocur pokiwał głową, jeszcze raz mierząc wzrokiem kotkę z charakterystyczną łzą pod okiem. Jej imię idealnie pasowało do owego akcentu.
— Tak, właśnie. Sama możesz odpowiedzieć na pytania tej Łezki — mruknął kocur, odwracając się. Niebieskie oczka przez moment patrzyły na jego puszysty ogon. Wydawał się taki duży i miękki. Jej ogonek posiadał króciuteńkie futerko, przylegające doń. Łezka bardzo lubiła dotykać puchstych futerek. Były takie mięciutkie, przyjemne. Jak chmurki, a przynajmniej, jak jej wyobrażenia chmurek.
— Pstrokate Serce, zaczekaj! — zawołała, podbiegając do kocura. Ten zdziwiony obrócił łeb i spojrzał na córkę Żurawinowego Krzewu.
— O co chodzi? — zapytał wojownik, trochę znużonym głosem. Łezka nie zwróciła na to najmniejszej uwagi, jak zresztą zwykle miała w zwyczaju. Póki ktoś skupiał na niej swoją uwagę, było dobrze.
— Mogę dotknąć twojego ogona? — pytanie to z jej ust padło, jakby nigdy nic. Jakby pytała, jaka jest pogoda. Imbirowy Pazur zachichotała za jej plecami. Kto wie, czy rozbawiło ją pytanie, czy mina kocura?
Może oba?
< Imbir? Pstrokatek? >
http://i0.kym-cdn.com/photos/images/newsfeed/001/164/021/507.gif
OdpowiedzUsuń