Nie miał zamiaru odpuścić. Chciał koniecznie coś upolować. Rozglądam się ochoczo po otoczeniu, czując przyjemny zapach drażniące jego nozdrza. Szukał ciekawskim spojrzeniem niedoszłe ofiary, chcąc wykazać się łowiectwem. Gdy dostrzegł kolejnego, małego zwierzaka o białym furze, skaczącego po zielonej trawie, z zadowolenia przyjął łowiecką pozę, przygotowując się do ataku, lecz jego futro szybko dało się dostrzec z daleka. Czasami zastanawiał się, dlaczego akurat mu się to przytrafiło. Jego bracia mają idealny kolor futra do maskowania się w terenie, Brzoskwiniowa Łapa nadaje się na polowanie za dnia, a Sztormowa Łapa w nocy, obydwojga z nich odziedziczyli kolor sierść po rodzicach, a właśnie rodzicach...Kocurek zatrzymał się, spoglądając w swoje łapy. Nocne Niebo naprawdę dość dziwnie zachowywał się na zebraniu. Terminator próbował trzymać się z dala od niego, lecz wojownicy kazali mu zostać w pobliżu grupki kotów z jego klanu. W ostatniej chwili się otrząsnął i rzucił się na zwierzaka, wbijając pazury i kły w zdobyczy, a gdy ta przestała się szarpać, dumnym krokiem wrócił do mentora i matki, chcąc się pochwalić przed nimi swoim łupem. Wykazał się swoimi umiejętnościami łowca tak, jak powinien i naprawdę porastał go duma ze swojego czynu. Wypuścił z pyska martwe, niewielkie i pokrwawione ciało, wpatrując się błękitnymi, wesołymi oczami w koty, lecz jego uwagę przykuło cichy szelest w krzakach. Niosący w jego stronę zapach nie pachniał w żadnym stopniu, poznaną mu dotychczas zwierzyną, a wręcz bardzo blisko mu osobą.
- Czujecie to? - Młody obejrzał się za siebie, wpatrując się w swojego mentora, który również jak on wyczuł kota.
- Trzeba to sprawdzić - mruknęła Złota Melodia, podchodząc bliżej źródła dźwięku, lecz młodziak ją wyprzedził. Nie chciał, żeby w razie pomyłki ucierpiała na tym jego matka. Przecież znajdowali się na granicy, a co do zapachu może się mylić, co jak to wróg? Jednak po chwili został zatrzymany przez swojego mentora.
- Ty, tu zostajesz - burknął kocur, a sam ruszył przodem, mając u boku wojowniczkę.
Deszczowa Łapa westchnął cicho, nie zamierzał sterczeć tak i nic nie robić. Powolnym krokiem, ruszył za nimi z ogonem delikatnie podniesionym do góry.
- Czujecie to? - Młody obejrzał się za siebie, wpatrując się w swojego mentora, który również jak on wyczuł kota.
- Trzeba to sprawdzić - mruknęła Złota Melodia, podchodząc bliżej źródła dźwięku, lecz młodziak ją wyprzedził. Nie chciał, żeby w razie pomyłki ucierpiała na tym jego matka. Przecież znajdowali się na granicy, a co do zapachu może się mylić, co jak to wróg? Jednak po chwili został zatrzymany przez swojego mentora.
- Ty, tu zostajesz - burknął kocur, a sam ruszył przodem, mając u boku wojowniczkę.
Deszczowa Łapa westchnął cicho, nie zamierzał sterczeć tak i nic nie robić. Powolnym krokiem, ruszył za nimi z ogonem delikatnie podniesionym do góry.
<Złota Melodia? Nocne Niebo? Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz