Pustułkowy Dziób spojrzał na swojego byłego ucznia z rozbawieniem na mordce, po czym nagle spoważniał, nabierając minę godnego zastępcy. Rozejrzał się wokół siebie wzdychając, po czym kilka razy pokręcił głową.
– Potem cię nauczę, gdy odejdzie ta susza. Obecnie widzisz, jaka jest sytuacja, wiewiórek praktycznie nie ma. Ale wiesz, to jest jak zmieszać łowienie ptaka i myszy, jak ucieknie na drzewo to lepiej zapomnieć już o niej. Te małe zwierzątka to istne bestie! – wyjaśnił kocur, trochę ciężej oddychając od żaru.
– Mam nadzieję, że te upały szybko się skończą... – mruknął wojownik.
– Też mam taką nadzieję. Jak ci idzie z Milczącą Gwiazdę? Widuję was bardzo często ostatnio, i powiem ci, że naprawdę do siebie pasujecie. – uśmiechnął się zastępca i zatrzymał przy losowym drzewie, które przynajmniej dawało jakiś cień, a Borsuczy Goniec postąpił to samo. Młodszy spojrzał prosto w miętowe oczy szaraka.
– Wiesz co... Chyba nawet dobrze. A tobie z Kwiecistym Śpiewem? – swoje pytanie zadał z niepojętym Pustułkowi lekkim bólem. Gdy wymieniał imię pręgowanej wojowniczki, odwrócił wzrok przed siebie.
– Też dobrze. – odpowiedział systematycznie kocur. Nastała cisza. Wiedział, że jego były uczeń chce porozmawiać, wyżalić się i o coś obwinić Pustułkowego Dzioba za coś, o czym ten nie wie. Szary westchnął, oczekując pierwszych słów Borsuka, jednak potem wstał i wrócił do obozu, mówiąc, że pewnie klan go potrzebuje, i że jak chce wciąż porozmawiać, to niech potem to zrobi.
* * *
Po pożarze dużo się zmieniło. Większość terenów Klanu Wilka została odebrana przez płomienie ognia, w tym i obóz, który trzeba było odbudowywać. Akurat Pustułkowy Dziób dostał od Milczącej Gwiazdy rozkaz na przeprowadzenie podwójnymi patrolami. Widać było, iż liderka była roztrzęsiona incydentem, przy czym czasami ją widywał ze swoją partnerką. Na te widoki uśmiechał się z powodu szczęścia, gdyż Milczka i Kwiatuszek nie za bardzo ze sobą się dogadywały ostatnio.
Zbierając wieczorny patrol, przy tym obserwując kotów w pracy nad nowym obozem, podszedł do zastępcy Borsuczy Gońca. Miętowooki spojrzał na niego pytająco zmęczonym wzrokiem.
<Borsuczy Gońco?>
Zbierając wieczorny patrol, przy tym obserwując kotów w pracy nad nowym obozem, podszedł do zastępcy Borsuczy Gońca. Miętowooki spojrzał na niego pytająco zmęczonym wzrokiem.
<Borsuczy Gońco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz