– M-może poszukamy wzdłuż granicy? – zwrócił się do mentora. Próbował zapanować nad drżeniem głosu, co jednak nie wyszło mu najlepiej.
– Dobry pomysł - kiwnął głową wojownik, a następnie dał znak swym srebrzystym ogonem uczniowi, aby podążał za nim, co ten od razu uczynił.
Wykorzystując okazję, Srebrny Deszcz opowiedział Małej Łapie o terenach ich klanu, a także o tym, gdzie przebiegały granice. Zaznaczył również, że niedawno razem z Klanem Nocy odebrali fragment terenów Klanu Burzy, skutkiem czego ich tereny łowieckie stały się większe. Niestety nie mieli z nich praktycznie żadnych korzyści, bowiem żyły tam zające oraz króliki, na które koty należące do Klanu Wilka nie potrafiły polować. Umiały one natomiast bardzo dobrze łapać wiewiórki, myszy czy inne gryzonie, czego niedługo zielonooki kocur miał nauczyć swojego pierwszego ucznia. Mały obawiał się tego momentu, ponieważ nie chciał zawieść ani Srebrnego Deszcza, ani Liliowej Łodygi czy Łososiowego Pyska. Podejrzewał, że jego siostra o wiele lepiej poradzi sobie z nauką i szybciej ukończy trening, lecz nie miał jej tego za złe; wręcz przeciwnie! Gdyby stało się tak, to byłby z niej dumny i cieszyłby się razem z nią.
Zerkał raz na prawo, raz na lewo, wypatrując jakiegokolwiek zbiornika wodnego. Czuł odpowiedzialność za to, aby zapewnić Klanowi Wilka źródło wody, dzięki któremu koty nie byłyby spragnione. Nieprzespana noc niestety dawała mu w kość, bowiem co chwila zwalniał kroku i przymykał oczy, żeby zaraz przyspieszyć i dogonić mentora. Wtem pomyślał, że luźna rozmowa z wojownikiem powinna go rozbudzić. Pech jednak go dopadł i nie potrafił wymyślić odpowiednich słów, aby rozpocząć konwersację. Dyskusja nigdy nie była jego mocną stroną.
– Czem-mu cztery klany nie mogą być jedną, wielką grupą? – zagaił do zielonookiego. – W tedy byłoby o wiele łatwiej, t-tak sądzę...
< Srebrny Deszczu? >
,,– Czem-mu cztery klany nie mogą być jedną, wielką grupą? – zagaił do zielonookiego. – W tedy byłoby o wiele łatwiej, t-tak sądzę..." - Wtedy pisze się razem. :)
OdpowiedzUsuń~Patchie